19-letni Holender latem trafił na Półwysep Apeniński. Jego transfer do Włoch był skomplikowany ze względu na charakter utalentowanego pomocnika, który opuścił PSV Eindhoven, paląc za sobą wszystkie mosty. Raioli udało się go jednak umieścić w Turynie, a Juventus natychmiast wypożyczył zawodnika do Genui.
W Sampdorii Ihattaren nie zdążył jednak nawet zadebiutować, a po kilku tygodniach od startu rozgrywek wyjechał do Holandii i zniknął pracodawcy z radarów. Nie odbierał telefonów i nikt nie wiedział, gdzie 19-latek dokładnie przebywa. Niecodzienna sytuacja trwa do dziś, a od zniknięcia minęły już trzy tygodnie. Dziennikarze „Voetbal International” postanowili zapytać o 19-latka jego agenta.
– Nigdy nie opowiadam o swoich piłkarzach, dlatego nie piszę książek. Nie piszcie więc, że powiedziałem coś złego o Mo Ihattaranie. Jeśli on nadal będzie chciał mojej pomocy, to mu pomogę. Ale to prawda, że od jakiegoś czasu nie mieliśmy żadnego kontaktu – zdradził Mino Raiola.
Słynny menedżer przyznał też, że sam odradzał piłkarzowi zagraniczny transfer, twierdząc, że nie jest on jeszcze na to gotowy. Sam piłkarz nie chciał jednak nawet słyszeć o przenosinach do Feyenoordu albo Utrechtu i nalegał na Włochy, gdzie początkowo miał czuć się dobrze. Nagle sytuacja się jednak zmieniła, a sam Raiola potwierdza, że Ihattaren myślał nawet o zakończeniu piłkarskiej kariery.
Takie plotki pojawiły się na początku listopada. Piłkarz za pośrednictwem jednego z profili na Instagramie poprosił wtedy o zdementowanie tej informacji. Aktywność w mediach społecznościowych to jedyne ślady, jakie pozostawia po sobie 19-latek, choć magazynowi „Voetbal International” udało się podobno dowiedzieć, że piłkarz przebywa obecnie ze swoją dziewczyną w Tilburgu.