Wtorek z mundialem rozpoczął się od niezwykle interesującego starcia w grupie C, gdzie faworyzowana Argentyna mierzyła się z Arabią Saudyjską.
Spotkanie rzeczywiście lepiej rozpoczęli podopieczni Lionela Scaloniego, którzy trafili do siatki już w dziesiątej minucie.
Sfaulowany w polu karnym został Leandro Paredes i arbiter podyktował rzut karny. Z jedenastu metrów nie pomylił się natomiast Lionel Messi.
Później Argentyna miała jeszcze swoje okazje, ale nie była w stanie ich wykorzystać i do szatni schodziła, przegrywając.
W drugiej połowie natomiast do ataku ruszyła Arabia Saudyjska, która w 48. minucie wyrównała po golu Saleha Al-Sheriego, by pięć minut później wyjść na niespodziewane prowadzenie. Tu golkipera rywala pokonał Salem Al-Dawsari.
Choć Argentyńczycy atakowali, to i tak nie byli w stanie przezwyciężyć świetnie dysponowanej tego dnia defensywy przeciwnika i ulegli podopiecznym Herve Renarda w stosunku 1-2.
W tle tych wydarzeń doszło jednak do bardzo groźnie wyglądającej kontuzji. Interweniujący bramkarz Arabii Saudyjskiej starł wyszedł wysoko, do piłki, a na nieszczęście pod nogi wpadł mu jeden z jego kolegów, Yasser Al-Shahrani.
Golkiper uderzył go w twarz kolanem, a obrońca padł na murawę, jak rażony piorunem. Wkrótce później przerwano akcję i na boisko wkroczyły służby medyczne. 30-latek został zniesiony, a jego miejsce zajął Mohammed Al-Breik.
Al-Shahrani stracił przytomność, ale później odzyskał świadomość i uniósł kciuk w górę na znak, że wszystko z nim w porządku. Nie ma jednak wątpliwości, że czekają go dodatkowe badania. Na razie ciężko ferować, czy wystąpi przeciwko Polsce w sobotę.
Arabia Saudyjska to na ten moment lider grupy C.