Decyzje o zatrudnieniu Monka na dłuższy okres zapadła na zebraniu zarządu klubu w piątek. Włodarzom Swansea zaimponowało jak Garry Monk poukładał zespół i zabezpieczył jego byt w Premier League. Anglik zaliczył świetny debiut jako menadżer pokonując w derbach Walii Cardiff City. Co prawda później wygrał już tylko trzy mecze, w dodatku wszystkie w przeciągu trzydziestu dni oraz odpadł z Ligi Europy po przegranym dwumeczu z Napoli, ale jak widać przekonał do siebie szefostwo. W sobotę „Swans” byli bliscy podziału punktów z Southampton, ale po strzale Rickiego Lamberta w doliczonym czasie ostatecznie ulegli „Świętym”.
- To sezon, w którym wiele się nauczyliśmy – powiedział 35-letni Monk, który jest w klubie od 2004 roku i przeszedł z nim drogę przez cztery szczeble rozgrywek, aż do Premiership – Musisz przetrwać ciężkie czasy, żeby stawać się lepszym jako piłkarz i jako cały klub, musisz mieć w sobie ten lęk jaki my mieliśmy przez ostatnie miesiące.
- To ważne, że potrafimy z tego wyciągać wnioski. Wielu piłkarzy nigdy nie doświadczyło stresu związanego z relegacją i presji jaka temu towarzyszy. To zupełnie co innego w porównaniu do tego, gdzie graliśmy przez ostatnie lata – skomentował obecne rozgrywki.
- Chcę kontynuować moją pracę, to oczywiste. Sprawia mi to radość, a zawsze wiązałem swoją przyszłość z karierą trenerską.