O godzinie 15:05 rozpocznie się spotkanie Manchesteru United z Chelsea. Wydawać by się mogło, że będzie to szczególny mecz dla menedżera „Czerwonych Diabłów”, który dwukrotnie prowadził zespół ze Stamford Bridge. Portugalczyk zdobył z „The Blues” trzy mistrzostwa Anglii, ale jego drugi pobyt w Chelsea zakończył się jego zwolnieniem w kontrowersyjnych okolicznościach. Sam Mourinho nie widzi jednak nic specjalnego w pojedynku z byłą drużyną.
- To normalny mecz, pewnie spotkanie z Liverpoolem kilka tygodni później jest bardziej znaczące - stwierdził Mourinho.
- Dlaczego tak uważam? Ze względu na mój klub. Wszyscy wiedzą, że drużyna jest ważniejsza ode mnie, a dla niej to mecze z Liverpoolem mają szczególne znaczenie. W takim sposób muszę patrzeć na takie rzeczy. Nie mam tylu negatywnych odczuć związanych z Chelsea, by mówić „oh, muszę udowodnić coś mojemu byłemu klubowi”. Nie będę niczego udowadniać.
- Fakt jest taki, że każdy klub, który opuszczałem, po mojej decyzji lub zarządu, zostawił we mnie dobre uczucia. Nigdy nie grałem przeciwko Interowi odkąd odszedłem, ale kiedy przyszło mi się zmierzyć z Porto, Realem Madryt czy Chelsea, uczucie było pozytywne. To nic wielkiego. Odczucia kibiców, ta dodatkowa dawka adrenaliny, nie są związane z Chelsea, ich obchodzi bardziej mecz z Liverpoolem.