Zdaniem portugalskiego szkoleniowca z boiska powinni wylecieć Callum Chambers, Danny Welbeck i Laurent Kościelny. Z jednej strony Mourinho skrytykował arbitra Martina Atkinsona, ale z drugiej... go pochwalił i przyznał, że nie ma większych zastrzeżeń.
- Myślę, że sędzia miał bardzo dobry występ w tym szybkim i trudnym meczu. Podobnie jak liniowi, którzy musieli być bardzo czujni, i znakomicie wywiązali się ze swojej roli. Jednak moim zdaniem Arsenal powinien kończyć mecz w ósemkę. Czerwone kartki należały się Welbeckowi i Kościelnemu, a za dwie żółte z boiska powinien wylecieć Chambers. Ale jeśli chodzi o Welbecka, to rozumiem, że sędzia nie zdecydował się na pokazanie czerwonej kartki. To dobry chłopak, nie jest agresywny. Jego zachowanie wynikało zapewne z frustracji czy też był to po prostu odruch. Tak na dobrą sprawę nie mam więc zastrzeżeń - stwierdził "The Special One".
Cóż, trudno ocenić, o co konkretnie mu chodziło. Wydaje się jednak, że odezwał się w nim wewnętrzny instynkt i postanowił ot tak wbić szpilę sędziemu Atkinsonowi. Jego zespół odniósł zwycięstwo, dlatego wszystko miało łagodny charakter, ale strach pomyśleć co by się działo, gdyby to Arsenal wygrał derby.
Mourinho nawiązał też do jednej z najciekawszych akcji całego meczu, czyli starcia pomiędzy nim a Arsènem Wengerem przy ławkach rezerwowych - Dla mnie sprawa jest już zamknięta. Ale przepisy są jasne - on ma swoją strefę techniczną, ja mam swoją. Nie może być tak, że on przychodzi do mojej i to jeszcze po to, by wywierać wpływ na sędziego i sugerować mu pokazanie czerwonej kartki mojemu zawodnikowi. Dlatego powiedziałem do niego "wyjdź proszę z mojej strefy technicznej i więcej nie wracaj" - powiedział "Mou".