Pandemia koronawirusa spowodowała, że piłkarski świat chwilowo się zatrzymał. Zawieszono rozgrywki, a kluby musiały zmienić sposób funkcjonowania. Piłkarze, którzy z uwagi na obecną sytuację nie są w stanie wykonywać swoich obowiązków, coraz częściej przechodzą na tymczasowe bezrobocie. Dzięki temu ich pracodawcy mają większe szanse na przetrwanie w tych trudnych czasach.
Podobny zabieg chciała zastosować w swoich strukturach MŠK Žilina, problem w tym, że najważniejsi członkowie pierwszego zespołu na to nie przystali. Zamiast tego zaproponowali, by w ich imieniu z klubowymi władzami rozmawiał Ján Mucha, prezes Słowackiego Związku Piłkarzy.
„Šošoni” uznali ten pomysł za absolutnie niestosowny i niesprawiedliwy, bacząc na fakt, że może to ostatecznie doprowadzić do całkowitej likwidacji klubu.
Wyjaśniono przy tym, że siedmiokrotny mistrz Słowacji w dużej mierze utrzymuje się z transferów, a z powodu koronawirusa przewiduje się, że dochody z tego tytułu latem będą bliskie zeru. Trudną sytuację finansową dodatkowo potęguje to, że choć w styczniu sprzedano Róberta Boženíka do Feyenoordu Rotterdam za cztery miliony euro, Holendrzy jak dotąd spłacili tylko jedną dziesiątą tej kwoty.
Biorąc to pod uwagę, MŠK Žilina poinformowała, że pierwszego kwietnia przejdzie w stan likwidacji. Będzie się jednak starała zatrzymać trenerów klubowej akademii, oferując im pracę zastępczą, a gdyby udało się uporać z kryzysem, dołoży starań, aby mogli oni kontynuować proces szkolenia młodzieży.
Wypowiedzenia umów utrzymali już najlepiej zarabiający gracze oraz ci, których kontrakty wygasały najbliższego lata lub zimą. Z pozostałymi wkrótce mają zostać przeprowadzone negocjacje w celu obniżenia ich pensji. Dodajmy, że piłkarzami „Żółto-Zielonych” są Dawid Kurminowski oraz Jakub Kiwior.
MŠK Žilina w tej chwili plasuje się na drugim miejscu w tabeli ligowej i już 14 marca miała rozpocząć zmagania w grupie mistrzowskiej, co jak dotąd nie doszło do skutku.