Anglik jest legendą Chelsea, lecz coraz rzadziej otrzymywał szansę na występy, przez co uznał, że najwyższy czas, by zmienić otoczenie. Zeszłego lata defensor otrzymał wiele ofert, w tym z Premier League, ale uznał, że nie chce rywalizować ze swoim byłym klubem i postanowił przenieść się do drugoligowej Aston Villi. Teraz walczy z nią o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii.
W ostatnim czasie pojawiały się sygnały sugerujące, że Terry zatęsknił za Premier League i chętnie do niej wróci. „The Villans” zmierzą się w finale play-offów w walce o promocję z Fulham. Jeśli klub doświadczonego defensora zdoła awansować, ten może poważnie przemyśleć pozostanie na Villa Park. Ma jednak jeden dość specyficzny warunek.
„The Telegraph” informuje, że samo przedłużenie umowy nie powinno stanowić problemu. Za sam awans piłkarz ma otrzymać dwa miliony funtów premii, ale ma też opcję automatycznego przedłużenia kontraktu o kolejne 12 miesięcy. Zarabiałby wtedy tyle samo co teraz, czyli 80 tysięcy funtów tygodniowo. Jest jednak jeden haczyk - zawodnik nie zamierza występować przeciwko Chelsea.
Terry nie ukrywa, że wciąż jest bardzo przywiązany do ekipy ze Stamford Bridge i bezpośrednie rywalizowanie z nią nie byłoby dla niego łatwe. Właśnie dlatego stoper uznał, że dobrym rozwiązaniem byłoby przedłużenie kontraktu, ale z odpowiednią klauzulą. Ta pozwalałaby mu bez problemów odmówić gry przeciwko „The Blues”.
Mimo 37 lat na karku Anglik wciąż udowadnia, że potrafi stanowić o sile zespołu. W kończącym się powoli sezonie rozegrał 36 spotkań w Championship i przyczynił się do zajęcia czwartego miejsca w lidze.