Karim Benzema zdecydował się na początku lipca na przeprowadzkę do Arabii Saudyjskiej, czym z pewnością zaskoczył wielu kibiców Realu Madryt. Francuz wzmocnił szeregi mistrza kraju, Al-Ittihad.
36-latek został przywitany w Saudi Pro League po królewsku. Iście królewska jest również jego pensja, która wynosi 200 milionów euro rocznie.
Pierwsze zachwyty jednak minęły i na doświadczonego snajpera spada masa krytyki.
Al-Ittihad po rozegraniu 18. kolejek ligowych traci aż 25 punktów do pierwszego Al-Hilal. Obrona tytułu wydaje się zatem praktycznie niemożliwa.
Drużyna z Dżuddy nie popisała się również w Klubowych Mistrzostwach Świata, w których odpadła w ćwierćfinale z egipskim Al-Ahly.
Benzema od momentu transferu zanotował dwanaście trafień i pięć asyst w 20 występach. Kapeluszem zakrywa go Cristiano Ronaldo, mogący się pochwalić 19 golami w samej lidze.
W bezpośrednim starciu obydwóch napastników górą był Portugalczyk, którego Al-Nassr wygrało 5:2.
Wielu kibiców uważa, że Benzema to jeden z głównych powodów kryzysu. Zawodzi na murawie, a w dodatku powoduje napięcie w szatni.
W mediach już pojawiły się informacje o możliwym przedwczesnym odejściu napastnika.
On sam podsycił plotki, usuwając konto na Instagramie, a następnie opuszczając Arabię Saudyjską.
Santi Aouna z Footmercato.net zapewnia, że do rozstania w najbliższym czasie nie dojdzie. Al-Ittihad nadal wiąże spore nadzieje z tą kosztowną współpracą. Nikt w klubie nie myśli o styczniowej sprzedaży.