„Duma Katalonii” przystąpiła do decydującej fazy negocjacji z Paris Saint-Germain w sprawie zakontraktowania Neymara.
Ten fakt potwierdził po wczorajszym meczu z Metz (2:0) nawet Leonardo. Brazylijczyk, pełniący w klubie funkcję dyrektora sportowego, zaznaczył jednocześnie, że do osiągnięcia pełnego porozumienia jest jeszcze dość długa droga i wszystko w dużej mierze ma zależeć od Barcelony.
Ekipa z Camp Nou nie jest w stanie wyłożyć samej gotówki na sprowadzenie 27-latka i stara się włączyć w całą transakcję trzech swoich zawodników - Ivana Rakiticia, Jeana-Claira Todibo i Ousmane'a Dembélé oraz dołożyć do nich jeszcze 130 milionów euro.
PSG jest gotowe zaakceptować taką propozycję, ale tylko pod warunkiem, że wymienieni wyżej piłkarze będą zdecydowani na przeprowadzkę do zespołu z Ligue 1.
Dziennikarze „L’Équipe” przekonują, że chorwacki pomocnik i francuski obrońca wyrazili zgodę na przenosiny na Parc des Princes, ale nadal nie uczynił tego 22-letni skrzydłowy, który finalnie może zablokować całą operacją związaną ze sprowadzeniem Neymara.
FC Barcelona ma czas do poniedziałku do północy na sfinalizowanie całej operacji i Paris Saint-Germain zamierza do tego momentu czekać na ostateczną ofertę ze strony „Dumy Katalonii”. Jeżeli do tego czasu takowa nie wpłynie do siedziby paryskiego klubu, to wówczas Brazylijczyk pozostanie w drużynie przynajmniej do połowy sezonu.
Wcześniej inne stanowisko w tej sprawie przedstawił Gianluca Di Marzio. Włoski dziennikarz nie ujawnił żadnych szczegółów dotyczących transakcji, ale podkreślił, że działacze obu ekip w końcu doszli do pełnego porozumienia, a sam zawodnik już ustalił warunki indywidualnego kontaktu z aktualnym mistrzem Hiszpanii.