Przedstawiciele Niemieckiego Związku Piłki Nożnej zdecydowali się po towarzyskiej porażce z Japonią na dokonanie zmiany na stanowisku opiekuna kadry narodowej.
Stracili oni zaufanie do trenera Hansiego Flicka, który nie wpłynął po niepowodzeniu na mundialu w Katarze w oczekiwany sposób na poprawę formy gospodarza przyszłorocznych Mistrzostw Europy.
W związku z tym rozpoczęli gorączkowe poszukiwania jego następcy, by ten miał jeszcze trochę czasu na przygotowanie się do ogłoszenia pierwszych powołań na październikowe sparingi ze Stanami Zjednoczonymi oraz Meksykiem.
Rudi Völler, dyrektor sportowy niemieckiej kadry, nawiązał na tym polu niezwłocznie kontakt z Julianem Nagelsmannem.
Pierwsze doniesienia na temat ich rozmów nie napawały optymizmem, ale teraz „Bild” przekonuje o nastąpieniu przełomu polegającego na wyrażeniu zgody przez 36-latka do ponownego zastąpienia Flicka po tym, jak wcześniej zajął jego miejsce na ławce trenerskiej Bayernu Monachium.
Szkoleniowiec odsunięty od pracy w „Bawarczykach” w marcu bieżącego roku zaakceptował niższe warunki finansowe, ale w zamian postawił warunek nawiązania współpracy z krajowym związkiem tylko do zakończenia EURO 2024.
Następnie po zakończeniu turnieju podejmie decyzję o ewentualnym pozostaniu na stanowisku lub powrocie do pracy w charakterze trenera klubowego.
Nagelsmann na mocy zawartej umowy z Niemieckim Związkiem Piłki Nożnej ma zarobić cztery miliony euro za niecałe dwanaście miesięcy pracy.
Obowiązujący go wciąż kontrakt z Bayernem Monachium gwarantuje mu siedem milionów euro na sezon. Ma on zostać jednak rozwiązany za porozumieniem stron. W ten sposób ekipa z Allianz Areny zrezygnuje z zainkasowania kwoty odstępnego na zwolnieniu go z listy płac.