Od zakończenia profesjonalnej kariery przez Francesco Tottiego minęło już... przeszło sześć lat. W jej trakcie zapracował sobie na bezgraniczne zaufanie fanów Romy, ponieważ pomimo wielu kuszących ofert nie zdecydował się na zasilenie silniejszego europejskiego zespołu.
Dzięki temu spędził całą karierę w jednym klubie i doczekał się uroczystego pożegnania na Stadio Olimpico przy komplecie publiczności. W tym wydarzeniu towarzyszyła mu między innymi najbliższa rodzina z zaledwie jedenastoletnim wówczas Cristianem, który już wtedy był zdecydowany na zostanie piłkarzem jak ojciec.
W tej sytuacji nikogo nie mógł dziwić fakt, że młody chłopak rozpocząć szkolenie w akademii Romy, gdzie systematycznie przechodził poszczególne szczeble, dochodząc do zespołu U-18.
I na tym podążanie drogą wyznaczoną przez Tottiego seniora się skończyło, ponieważ w przeciwieństwie do niego uznał, że nie spędzi całego piłkarskiego życia w jednym klubie.
Znaczący wpływ na podjęcie takiej decyzji miał wybór miejsca dalszego kształcenia młodego piłkarza w Instytucie San Bernardo, znajdującym się w opactwie Casamari.
Młody Totti uznał wraz z rodziną, że dojeżdżanie z niego do Rzymu na treningi nie przyniesie spodziewanych efektów z obu kierunków i przy pomocy ojca uzyskał angaż w znacznie bliższym otoczeniu w barwach Frosinone Calcio, gdzie rozpocznie treningi w drużynie U-19.
- Znam się bardzo dobrze z Francesco od kilku lat, poprosił mnie i trenera Angelozziego, aby dać szansę jego synowi Cristianowi i cieszymy się, że to zrobiliśmy. Jeszcze nie miałem okazji poznać chłopca, ale nie mogłem przepuścić takiej okazji. Życzę jemu i całemu zespołowi Primavery wszystkiego najlepszego - powiedział prezydent Maurizio Stirpe o sprowadzeniu syna legendy Romy.
18-letni Cristian jest ofensywnie usposobionym zawodnikiem i pierwsze kroki stawiał w charakterze napastnika. Ostatnio jednak był wystawiany w linii pomocy.
W ubiegłym sezonie zanotował dwa epizodyczne występy w rzymskim zespole U-18.