Duńczyk nie mógł być pewny swojej pozycji w OGC Nice. Zaraz po przejęciu posady trenera po odejściu Christophe'a Galtiera, Lucien Favre wskazał go jako jednego z paru niechcianych zawodników.
W końcu Francuzom udało się zrealizować plan, ale transakcja nie została dokonana w ramach transferu definitywnego. Skończyło się na wypożyczeniu, aczkolwiek w porozumieniu została zawarta opcjonalna klauzula wykupu o bliżej nieokreślonej kwocie.
„Le Gym” mogli sobie pozwolić na taki ruch, gdyż kontrakt zawodnika wygasa dopiero za dwa lata. Przez ten czas działacze będą monitorować postępy 24-latka w LaLidze.
Sam Dolberg ma nadzieję na odrodzenie swojej formy w rejonie Andaluzji. W 2019 roku przeniósł się z Ajaksu Amsterdam do Nicei, ale na dobrą sprawę nigdy nie wywarł tam dobrego wrażenia. Wystarczy wspomnieć, że w 85 oficjalnych występach zanotował raptem 24 trafienia, z czego sześć w ubiegłej kampanii Ligue 1.
Oprócz strzelonych goli, piłkarz uzupełnił swój dorobek o siedem asyst.
W nowym otoczeniu 35-krotnemu reprezentantowi Danii przyjdzie walczyć o podstawowy skład u boku Rafy Mira czy Youssefa El-Nesyriego.
Sevilla potrzebuje się przebudzić po kiepskim starcie na krajowym podwórku. Po trzech ligowych kolejkach podopieczni Julena Lopeteguiego plasują się dopiero na 15. lokacie, nie odnosząc ani jednego zwycięstwa.
Na dodatek zespół szykuje się do rywalizacji w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Pierwszy mecz już 6 września na własnym terenie przeciwko Manchesterowi City.