Oficjalny komunikat ze strony „Giallorossich” był wyczekiwany od tygodni. Od grudnia zespół nie potrafił wykaraskać się z głębokiego dołka. Wystarczy przytoczyć, że w ostatnich 23 meczach Serie A wygrał tylko dwa spotkania, zachowując mały zapas punktowy nad strefą spadkową przede wszystkim dzięki remisom.
Czarę goryczy przelał niedzielny domowy mecz z Hellasem Verona. Ekipa Karola Świderskiego i Pawła Dawidowicza pokonała rywala 1:0.
Dodatkowo D'Aversiemu nie pomogło skandaliczne zachowanie, jakiego dopuścił się po końcowym gwizdku. Obejrzał on czerwoną kartkę za naruszenie nietykalności cielesnej Thomasa Henry'ego, napastnika rywali. Szkoleniowiec zadał mu cios z główki.
Kumulacja złych zdarzeń nie pozostawiła zarządowi z Ettore Giardiniero innego wyjścia, jak przedwczesne zerwanie współpracy. Umowa między stronami była ważna do końca trwającej kampanii.
„Nawiązując do incydentu z udziałem trenera D'Aversy i zawodnika Hellasu, US Lecce stanowczo potępia czyn swojego trenera, godzący w zasady i wartości sportowej rywalizacji” – czytamy we fragmencie oświadczenia.
Roberto D'Aversa podjął się wyzwania w Lecce przed tym sezonem, przejmując schedę po Marco Baronim, z którym drużyna wywalczyła awans z Serie B przed blisko dwoma laty.
Wcześniej 48-latek zarządzał szatnią w Sampdorii, dwukrotnie w Parmie oraz Virtusie Lanciano, gdzie przed rozpoczęciem przygody szkoleniowej popracował jeszcze jako dyrektor techniczny.
Lecce zajmuje 15. miejsce z zaledwie punktem przewagi nad strefą spadkową.
W następnej kolejce zmierzy się na wyjeździe z Salernitaną.