W wyścigu o fotel prezydenta stołecznego klubu brało udział sześciu kandydatów. Największym zaufaniem cieszył się Frederico Varandas, którego poparło 42,32% wyborców (co przełożyło się na 8717 głosów) i pokonał João Benedito z 36,84% (9735 głosów).
38-latek obejmie posadę sternika Sportingu, pomimo mniejszej liczby głosów. Wynika to z faktu, że starszym elektorom przysługuje możliwość oddania więcej niż jednego głosu. Ostatecznie jednak i tak decydująca jest liczba wyborców.
Na gorąco po zakończeniu głosowania nowy prezydent udał się na Praça Centenária, gdzie powiedział kilka słów do zgromadzonych tam osób.
- To zwycięstwo niezależności. Sporting nigdy się nie podda oraz nie zawiedzie. Nie porzucimy swoich wartości i ideałów. Po słowach czas na czyny, by zjednoczyć naszą społeczność. Przede mną niełatwe zadanie, ale jestem dumny — powiedział 38-latek.
Varandes to były dyrektor klubowej kliniki. Pełnił tę funkcję w latach 2011-2018. Teraz czeka go czteroletnia kadencja w roli prezydenta.
Ekipa „Lwów” miała w ostatnim czasie tymczasowego sternika, Sousę Cintrę. Kilka tygodni temu ze stanowiskiem pożegnał się Bruno de Carvalho, który pod koniec swojej kadencji zdołał skłócić niemal całą społeczność.