52-letni szkoleniowiec postanowił zrezygnować z funkcji selekcjonera kadry „Socceroos”, o czym poinformował na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
- To był dla mnie zaszczyt, że mogłem trenować drużynę narodową swojego kraju i poprowadzić ją na Mistrzostwach Świata w 2014 roku, zwycięstwa w Pucharze Azji w 2015 roku oraz awansu na przyszłoroczny mundial. Powiedziałem wcześniej, że dokonamy tych rzeczy i to nam się udało. To wszystko wywarło jednak na mnie ogromne piętno, zarówno w sferze prywatnej jak i zawodowej. Dlatego z ciężkim sercem muszę teraz zakończyć swoją podróż - powiedział Postecoglou.
- Możliwość prowadzenia reprezentacji własnego kraju jest ogromny przywilejem, któremu towarzyszy też ogromna odpowiedzialność. Czuję, że nadszedł odpowiedni czas, aby przekazać tę odpowiedzialność komuś innemu - dodał były już selekcjoner Australii.
- Z niecierpliwością oczekuję, że nasz zespół zawojuje świat w przyszłym roku. Nie mam wątpliwości, że droga, która jest przed nami będzie miała wiele wspaniałych momentów i nikt nie będzie szczęśliwszy ode mnie, gdy będę dopingował drużynę i oglądał to z daleka - zakończył szkoleniowiec.
Ange Postecoglou już przed rozpoczęciem potyczki barażowej z Hondurasem (0:0, 3:1) o awans na mundial informował, że bez względu na osiągnięty rezultat pożegna się z kadrą. Władze australijskiego futbolu miały nadzieje, że 52-letni trener zmieni jeszcze zdanie i wypełni do końca swój kontrakt (obowiązywał do końca mistrzostw) lub już teraz podpisze nową umowę na lepszych warunkach finansowych. Szkoleniowiec pozostał jednak nieugięty.
Nieoficjalnie mówi się, że głównym powodem jego rezygnacji była ciągła krytyka mediów, którym nie podobała się gra prezentowana przez „Socceroos” oraz taktyka z trzema obrońcami stosowana przez samego selekcjonera.