Polak przez lwią część minionego sezonu zmagał się z kontuzjami i wydawało się, że jego przygoda dobiegnie końca. W połowie kwietnia zawodnik doszedł jednak do pełni sił, co otworzyło mu drogę do pozostania.
31-letni Marcin Kamiński popisał się wspaniałym strzałem z rzutu wolnego w wygranym 5:2 meczu z Herthą. W następnych spotkaniach utrzymał miejsce w wyjściowym składzie.
Kiedy klub miał przed sobą ostatnią kolejkę Bundesligi, od której wyników zależny był jego dalszy ligowy byt, strony zaaranżowały spotkanie, a nastawienie piłkarza bardzo przypadło władzom do gustu.
Przekazał on pracodawcy, że bez względu na to, czy „Królewsko-Niebiescy” utrzymają się w najwyższej klasie rozgrywkowej, chętnie zostanie na następny rok. Już wtedy wypracowany został wstępny konsensus.
Dzisiaj spadkowicz z Bundesligi oficjalnie potwierdził przedłużenie współpracy do 30 czerwca 2024 roku z opcją na 12 miesięcy, której aktywacja zależna jest od postawy ekipy i samego gracza.
– Marcin przekonuje swoimi walorami defensywnymi, a także umiejętnościami gry do przodu. Wnosi wiele doświadczenia i bardzo dobrze radzi sobie w sytuacjach pod presją. To wszystko pomoże nam w nadchodzącym sezonie – powiedział Thomas Reis, trener zespołu.
Radości z powodu pozostania nie ukrywa sam Kamiński.
– Schalke było dla mnie pierwszym wyborem. Zawsze podkreślałem, jak dobrze się tu czuję i że chciałbym zostać. Bardzo się cieszę, że to życzenie się spełnia – oświadczył środkowy defensor.
Sześciokrotny reprezentant Polski podczas kampanii 2022/2023 zdołał rozegrać dziewięć spotkań, w których zdobył trzy bramki oraz raz asystował.