Jednokrotny reprezentant Holandii powrócił do Eredivisie po dwuipółletniej rozłące, aby spróbować odzyskać dawny blask, jaki prezentował w macierzystym AZ Alkmaar.
Kluby osiągnęły porozumienie na bazie pięciomiesięcznego wypożyczenia bez opcji na kupno. Ustaliły także, że wynagrodzenie w całości pokryje najemca usług.
Piłkarz z ghańskim paszportem pomyślnie przeszedł testy medyczne i jeszcze w najbliższy weekend powinien znaleźć się w kadrze meczowej na ligowe starcie z RKC Waalwijk.
Boadu to zawodnik, który przyszedł na świat na początku stycznia 2001 roku. Prawdziwą szkołę w celu stania się profesjonalnym piłkarzem przeszedł we wspomnianym Alkmaar. Łącznie na rozwój swoich umiejętności trenerzy z pionu juniorskiego, młodzieżowego oraz pierwszej drużyny poświęcili osiem lat.
Na poziomie ojczyźnianej ligi zanotował bardzo dobre statystyki. Mowa o 32 zdobytych bramkach i 11 zaliczonych asystach w 64 występach.
Jego profil wydawał się mocno dopasowany dla AS Monaco. Skauci polecili dokonanie tego transferu. Jeszcze przed kampanią 2021/2022 klub z Księstwa wyłożył na niego 17 milionów euro.
Pomysł jednak nie wypalił i z roku na rok forma i entuzjazm piłkarza pikowały. Doszło do tego, iż w aktualnych zmaganiach zanotował raptem jedno trafienie w dziesięciu spotkaniach, składających się na 102 minuty aktywności.
To jedyne zimowe wzmocnienie Twente, które plasuje się w tabeli na trzecim miejscu i marzy o powrocie do Ligi Mistrzów po 14-letniej nieobecności.