Aktualnym faworytem do objęcia schedy po szkoleniowcu jest Steve Bruce.
Pardew postanowił podjąć wyzwanie utrzymania Palace w Premier League, bo uznał, że nie uda mu się odzyskać utraconego wcześniej wsparcia większości sympatyków Newcastle. Menedżer ma też dość ciągłego ignorowania w kwestii zatrudnienia nowych piłkarzy (CZYTAJ: http://transfery.info/72233,zaskakujaca-zmiana-trenerska-w-premier-league). Czarę goryczy miała przelać informacja od właściciela klubu, iż jego prośba o zakup napastnika w styczniu została odrzucona.
53-letni Pardew był czwartym najdłużej urzędującym menedżerem w kraju, jednak na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy - z powodu serii długich spadków formy - nie cieszył się na Tyneside szczególną sympatią.
Choć rozstanie Ashleya i Pardew było polubowne, angielski biznesmen nie walczył o przekonanie szkoleniowca do zmiany decyzji po otrzymaniu w poniedziałek informacji, że szkoleniowiec chce odejść. Zamiast tego Newcastle skupiło się na zapewnieniu sobie odpowiedniego odszkodowania za koniec współpracy z 53-latkiem, którego kontrakt wygasał dopiero za pięć lat, a także na poszukiwaniu nowego opiekuna pierwszego zespołu.
Szczególnie rozważa się nazwisko menedżera Hull City Steve'a Bruce'a. Prasa wspomina też osoby byłego szkoleniowca Palace Tony'ego Pulisa - czekającego na odpowiednią ofertę od czasu odejścia z Selhurst Park - oraz Tima Sherwooda. Możliwe, że po raz pierwszy za rządów Ashleya dojdzie do zatrudnienia fachowca z zagranicy, którym miałby być Christophe Galtier z Saint Etienne.