Pep Guardiola trafił do Manchesteru City w lipcu 2016 roku i od tamtej pory zaczęła się złota era ekipy z Etihad Stadium.
Hiszpan prowadzi zespół przez siedem lat i w tym czasie udało się wygrać nie tylko pięć mistrzostw Anglii, ale też między innymi Ligę Mistrzów czy Klubowe Mistrzostwo Świata.
Tak naprawdę miniony sezon był ukoronowaniem drogi 53-latka, bo w nim „Obywatele” sięgnęli po historyczny tryplet.
Celem na obecny rok jest powtórzenie tego rezultatu, choć sam Hiszpan jakiś czas temu wyznawał, iż jego zdaniem jest to praktycznie niewykonalne.
- Jeśli Manchester City zdobędzie w tym sezonie potrójną koronę, przejdę na emeryturę. Wiem, że jest to niezwykle trudne, biorąc pod uwagę niesamowite zespoły, jakie istnieją w Anglii. Tylko Manchester United z sir Alexem Fergusonem był w stanie tego dokonać i my w tamtym roku - mówił kilka tygodni temu.
Jego kontrakt z obecnym pracodawcą wygasa 30 czerwca 2025 roku. Do tej pory nie został przedłużony i wydawało się, że właśnie wtedy Hiszpan odejdzie z klubu. Teraz jednak rzucił nowe światło na sprawę.
- Muszę przyznać, że osiem lat to dużo czasu, a w kolejnym sezonie będzie już dziewięć lat - wylicza.
- Od czego zależy moja przyszłość? Muszę zobaczyć zawodników, ich zachowania i to czy możemy utrzymać wysoki standard. Istotne będzie, jak gracze zareagują na mnie i to czy będę zmęczony. W grę wchodzi wiele rzeczy, ale na razie jest w porządku - dodał.