W ciągu ostatniego sezonu wiele się zmieniło w kontekście sytuacji Nabila Fekira. Pomocnik Olympique'u Lyon jeszcze rok temu był łączony z hitowym transferem do Liverpoolu, który jednak ostatecznie upadł ze względu na wątpliwości co do stanu kolan zawodnika. „The Reds” chcieli obniżyć kwotę transferu, na co zgody nie wyrazili „Les Gones”. Zawodnik pozostał we Francji, lecz teraz klub może żałować tej decyzji, ponieważ mógł stracić wiele milionów euro.
Zgodnie z wcześniejszymi obietnicami piłkarz dostał zgodę na transfer, ale od kilku dni wszystko wskazuje na to, że nie znajdzie zatrudnienia w topowym klubie. Faworytem do jego pozyskania jest Real Betis, do którego zawodnik chce się przenieść ze względu na możliwość gry w LaLiga. Według mediów transfer jest coraz bliżej finalizacji, a trwające rozmowy potwierdził dyrektor Lyonu, Sylvinho.
- Nie kontrolujemy sytuacji. To Nabil negocjuje swój transfer, więc nie wiemy, kiedy to wszystko się rozstrzygnie - powiedział działacz w rozmowie z dziennikarzami.
- Zarówno dla niego, jak i dla klubu najlepiej by było, gdyby wszystko rozwiązało się jak najszybciej. To oczywiste, że będzie nam go brakować, jeśli odejdzie. Nabil to wspaniały zawodnik, jego zdolności techniczne są wzorowe, miło patrzy się na jego grę.
Zawodnik najprawdopodobniej będzie kosztować około 25 milionów euro. Zanim jednak Betis wyłoży na stół takie pieniądze, rozstrzygnąć musi się przyszłość Giovaniego Lo Celso. Argentyńczyk znajduje się na celowniku Tottenhamu, a negocjacje zmierzają w dobrym kierunku, wciąż jednak nie ma porozumienia. Jeśli do transferu jednak dojdzie, konto ekipy z Sewilli zasili spora kwota, bowiem mowa o sumie rzędu 75 milionów euro. Wtedy to właśnie Fekir miałby zostać następcą pomocnika.