Aplikacja Vine na wielką skalę stała się popularna podczas niedawnych Mistrzostw Świata w Brazylii. Użytkownicy za pomocą swoich smartfonów nagrywali wówczas bramki i ciekawe akcje z meczów mundialu i udostępniali je najczęściej na Twitterze. Vine jest zresztą własnością wspomnianego serwisu społecznościowego. Dzięki aplikacji kluczowe momenty spotkań można było oglądać na całym świecie, nie ponosząc żadnych kosztów. Jedynym minusem publikowanych filmów była ich niska jakość.
Dan Johnson, dyrektor ds. komunikacji w Premier League, ostrzegł kibiców, że każde publikowanie takich filmików w sieci jest niezgodne z prawem. - To jest naruszenie praw autorskich i chcemy zniechęcić kibiców do takich działań. Mamy świadomość, że technika idzie do przodu i nowe technologie takie jak gify, Vine czy Twitter są obecne wszędzie, to my musimy prowadzić do zaniechania takich działań. Wiemy, jak to brzmi, ale musimy bronić naszą własność intelektualną - podkreślił Johnson.
Stacje telewizyjne na całym świecie również mają interes w ograniczeniu takich praktyk, ponieważ rokrocznie wykładają ogromne kwoty na zakup licencji do pokazywania bramek i spotkań z najważniejszych wydarzeń piłkarskich.
Działacze Premier League mają jednak świadomość, że walka z takimi praktykami jak Vine będzie bardzo trudna. Użytkownicy Internetu mogą w bardzo prosty sposób nagrać swoim telefonem filmik z telewizji i opublikować go na jednym z wielu portali społecznościowych.
Właściciele Twittera nie skomentowali jeszcze całej sprawy, zdecydowali się jedynie zwrócić uwagę, że każdy użytkownik portalu zaakceptował przy rejestracji zapis zakazujący publikowanie treści, działających na szkodę osób trzecich.
Premier League zaznaczyło, że w związku z naciskami ze strony partnerów handlowych monitorowanie wspomnianych działań na portalach społecznościowych zostanie wzmocnione, a każdy kto złamie prawo będzie odpowiadał współmiernie do skali naruszenia.