Przeprowadzka 31-latka do kraju Bliskiego Wschodu zapowiadana jest jako największe wydarzenie w historii tamtejszej ligi zaraz po wcieleniu Cristiano Ronaldo do Al-Nassr. Egipcjanin w swojej ojczyźnie i pobliskich krajach muzułmańskich jest traktowany niemal jak Bóg.
Stanowi o tym przykład nie tyle samozaparcia w dążeniu do największych celów czystosportowych, ile również przywiązanie do religii i wiary. Gorliwość Salaha wystawiana jest na widok po każdej zdobytej przez niego bramce, kiedy klęka i wypowiada ku niebu dziękczynne słowa.
Szał na punkcie kapitana reprezentacji „Faraonów” trwa od minionego lata. Mieszkańcy Azji Zachodniej dostrzegają wszelkie znaki na niebie i ziemi mówiące o tym, że ten ruch musi lada moment się wydarzyć.
Jeśli wierzyć Mido, wielokrotnemu reprezentantowi Egiptu, Mohamed Salah podpisał już kontrakt z jednym z klubów Arabii Saudyjskiej, mający wejść w życie od następnego sezonu.
Oczywiście nawet ewentualny podpis w ramach osiągniętego porozumienia nie rozstrzyga przyszłości byłego gracza Chelsea, AS Romy czy Fiorentiny. Działacze bliżej nieokreślonej firmy muszą jeszcze przekonać ofertą Liverpool, który jest właścicielem karty zawodniczej finalisty Pucharu Narodów Afryki sprzed dwóch lat do końca czerwca 2025 roku.
Śmiałe prognozy wieszczą jedną z największych transakcji w historii futbolu.
Wielu fanów „The Reds” czuje pismo nosem. Wszystko za sprawą zapowiedzianego odejścia Jürgena Kloppa. Niemiec opuści Anfield po dziewięciu latach. Koniec atrakcyjnej ery szkoleniowca łączy się także z przewidywanym zakończeniem projektu pod nazwą „Mo Salah”.
Lider formacji ofensywnej Liverpoolu od dołączenia do zespołu przed sezonem 2017/2018 zanotował 205 trafień i 89 asyst w 333 występach.