W końcówce styczniowego okna transferowego „Obywatele” byli gotowi wydać 65 milionów funtów na sprowadzenie Algierczyka. Skrzydłowemu bardzo spodobała się wizja przeprowadzki do większego klubu, dlatego złożył „transfer request” i naciskał na finalizację transakcji. Leicester zażądało jednak 95 milionów, co okazało się być zaporową wyceną.
„Lisy” robiły co mogły, by nie dopuścić do transferu, co spotkało się ze sporą frustracją ze strony piłkarza. Redakcji „Sky Sports” udało się dotrzeć do informacji, jakoby City złożyło pierwsze zapytanie o gwiazdę Leicester ponad tydzień przed końcem okna, menedżer klubu z King Power Stadium twierdzi jednak inaczej.
- Zgłosili się dwa dni przed końcem okna transferowego, nie wiem czy to normalne... - powiedział Puel w rozmowie ze „Sky Sports”.
- Nie mamy wielu piłkarzy o takiej jakości jak Riyad. Dla innych drużyn to nie jest problem, by zastąpić zawodnika. My nie mamy takiego zespołu jak niektóre wielkie kluby, które walczą w czołówce tabeli. Musimy lepiej zarządzać i żądamy choć trochę szacunku ze strony innych.
Po zablokowaniu transferu Mahrez przez kilka dni nie pojawiał się na treningach swojego zespołu. Puel zdradza, że po powrocie zawodnik tłumaczył swoje zachowanie kolegom z drużyny.
- To ważne, że Riyad powiedział w szatni co myśli. To było istotne, by zawodnicy pozostali zjednoczeni. Był z resztą drużyny w weekend, udał się wraz z innymi na mecz, to ważne dla niego, że mógł zastopować całą tę sytuację. Klub, piłkarze, skład, sztab - wszyscy starali sobie poradzić z emocjami w tych chwilach. Mahrez został powitany z dobrymi uczuciami, teraz musimy iść dalej.