Doświadczony prawy obrońca zaledwie rok temu zdecydował się na powrót do ojczyzny, opuszczając tym samym po ośmiu latach szeregi Bayernu Monachium. 34-letni dziś Brazylijczyk podpisał wówczas dwuletni kontrakt z Flamengo.
Jego przygoda w Kraju Kawy rozpoczęła się znakomicie, bo od wygrania rozgrywek Copa Libertadores. Następnie „Szkarłatno-Czarni” z Rafinhą w składzie sięgnęli po mistrzostwo kraju, a także pojechali na Klubowe Mistrzostwa Świata, gdzie dotarli do finału turnieju. Ostatecznie lepszy w nim okazał się Liverpool, ale na pocieszenie udało się zdobyć najpierw Superpuchar Brazylii, a następnie Recopa Sudamericana.
Po paśmie fantastycznych sukcesów odnoszonych w ojczyźnie, gracz zapragnął wrócić na Stary Kontynent i tym samym doszedł do porozumienia z Olympiakosem. Operacja odbyła się na zasadzie transferu bezgotówkowego, co było możliwe dzięki specjalnej klauzuli zawartej w umowie piłkarza.
Dodajmy, że ekipa z Pireusu to mistrz Grecji, który już niedługo powalczy o awans do Ligi Mistrzów w trzeciej rundzie eliminacyjnej.
Czterokrotny reprezentant „Canarinhos” do Europy przybył już w 2005 roku, dołączając wtedy do Schalke 04, z którego po pięciu latach przeniósł się do Genoi, skąd już 12 miesięcy później trafił do rekordowego mistrza Niemiec. Na Allianz Stadium był wartościowym członkiem zespołu, z którym w 2013 roku sięgnął po puchar Ligi Mistrzów.
Pod koniec sierpnia 2017 roku Rafinha był kuszony przez Chelsea, lecz „Gwiazda Południa” ani myślała godzić się na odejście swojego gracza. Ostatecznie w koszulce monachijczyków rozegrał on 266 spotkań.
Jego bilans z gry dla Flamengo prezentuje się następująco: 39 meczów i osiem asyst.