W starciu Dawida z Goliatem lepszy okazał się Dawid. Gospodarze doskonale weszli w mecz, wychodząc na prowadzenie już w 5. minucie za sprawą Santiego Comesañy. Po ponad pół godzinie ze zdwojoną siłą odpowiedzieli goście. Najpierw rzut karny wykorzystał Luka Modrić, a chwilę później do siatki trafił Éder Militão. Do przerwy stan rywalizacji zdołał jednak wyrównać Álvaro Garcia.
Ostateczny cios w drugiej odsłonie zadało Rayo. „Jedenastkę” skutecznie wykonał Óscar Trejo.
W całym spotkaniu podopieczni Andoniego Iraoli oddali na bramkę Thibaut Courtois aż siedem celnych strzałów, podczas gdy Real zaledwie dwa, które potrafił zamienić na gole.
Trener „Królewskich”, szukając przyczyn rozczarowującej porażki, znajduje je także u siebie.
– Problemem w tym meczu nie był aspekt fizyczny. Kiedy mówię o wygrywaniu piłek i sile, nie podciągam tego pod ten wariant. Nie potrafiliśmy odpowiednio rozegrać piłki od tyłu z powodu ustanowionej strategii, która być może nie została przygotowana w odpowiedni sposób. Nie posyłaliśmy długich podań. Mogło być tak, że zawinił trener – ocenił „Carletto”.
Po długim czasie Real stracił pozycję lidera na rzecz Barcelony. Dystans między zespołami wynosi dwa punkty.
Czterokrotny zdobywca Ligi Mistrzów w roli szkoleniowca pokrótce ocenił także rywala, jakiego przydzielił im los w ramach 1/8 finału prestiżowych rozgrywek Starego Kontynentu.
– Liverpool powie to samo. To będzie bardzo widowiskowy i trudny pojedynek. Atmosfera będzie świetna zarówno na Anfield, jak i na Bernabéu. Zapowiada się wielki spektakl – podsumował.