Hitowy transfer Edena Hazarda do Realu Madryt w lipcu 2019 roku miał przynieść ogromne korzyści dla obu stron. „Królewskich” wzmocnił jeden z najlepszych graczy na świecie, natomiast Belg mógł spełnić swoje marzenie o dołączeniu do hiszpańskiego klubu.
Ostatnie sezony kariery 31-latka zostały naznaczone licznymi problemami zdrowotnymi, które uniemożliwiały mu regularne występy w barwach Realu Madryt. To z kolei wpłynęło na jego dyspozycję fizyczną i kondycję, bowiem przez długie miesiące nie był odpowiednio przygotowany do gry na najwyższym poziomie.
W minioną niedzielę skrzydłowy był zdolny do gry, jednak trener Carlo Ancelotti postanowił zostawić go na ławce rezerwowych. Decyzja była o tyle zaskakująca, że wskutek absencji Karima Benzemy brakowało „Królewskim” ofensywnego zrywu, który mógłby zapewnić właśnie Belg.
Przegapione niedzielne El Clásico niesie za sobą zaskakującą statystykę. Na przestrzeni ostatnich trzech lat, czyli od momentu ściągnięcia Hazarda do Madrytu, Real mierzył się z FC Barceloną już siedem razy, a sam Belg nie zaliczył choćby jednego występu.
W poprzednich sezonach na jego absencje wpływały kontuzje, natomiast w trakcie obecnej kampanii Ancelotti miał okazję już trzykrotnie skorzystać z usług Hazarda na murawie. Poza minioną niedzielą, skrzydłowy przesiedział na ławce rezerwowych ligową rywalizację na jesieni oraz starcie w ramach Superpucharu Hiszpanii.
Wiele wskazuje na to, że Belg swojego występu w El Clásico w koszulce „Królewskich” już się nie doczeka. Latem najprawdopodobniej dojdzie do rozstania, a zainteresowanie jego usługami wykazują między innymi ekipy z Premier League.