Latem „Los Blancos” nie oszczędzali na wzmocnieniach, wydając w sumie, po podliczeniu wszystkich kosztów operacji, około 350 milionów euro. Madrytczycy próbowali pokryć te wydatki poniesione w jednym roku budżetowym, sprzedając m.in. Keylora Navasa czy Mateo Kovačicia. Po drodze starano się jeszcze pozbyć się Garetha Bale’a, jednak żaden z klubów nie sprostał wymaganiom finansowym ekipy z Estadio Santiago Bernabéu. Ostatecznie udało się im zarobić około 130 milionów euro.
W efekcie, jak donosi „Marca”, Real Madryt musi teraz wygenerować zyski o łącznej wartości 200 milionów euro, a ma tego dokonać poprzez sprzedaż piłkarzy z obecnej kadry zespołu. Jeśli to zadanie się jednak nie powiedzie, 13-krotni zdobywcy Pucharu Europy narażą się na potencjalne kary od władz LaLiga oraz UEFA.
Mając to na uwadze, niewykluczone, że już w styczniu „Królewscy” przeprowadzą tzw. czystkę, która może dosięgnąć m.in. Garetha Bale’a, Mariano Díaza, Jamesa Rodrígueza czy Brahima Díaza. Z całej czwórki na ten moment najbliżej odejścia wydaje się dominikański napastnik, który w tym sezonie ani razu nie powąchał jeszcze murawy.