Do tej pory madryccy giganci nie zwykli podbierać sobie zawodników, lecz ten niepisany pakt wkrótce może odejść w zapomnienie. Wszystko za sprawą Theo Hernándeza, który znalazł się na celowniku „Królewskich”. 19-latek miał być następcą Filipe Luisa w barwach „Rojiblancos”, ale na Santiago Bernabeu widzą w nim idealnego kandydata do zastępowania Marcelo.
Real już od dłuższego czasu obserwuje utalentowanego defensora i „Marca” informuje, że triumfatorzy zeszłorocznej edycji Ligi Mistrzów są zdeterminowani, by pozyskać Francuza. „Los Colchoneros” nie mieli zamiaru negocjować z rywalem zza miedzy, dlatego „Los Blancos” postanowili aktywować wynoszącą 24 miliony euro klauzulę kwoty odstępnego w kontrakcie zawodnika, co już samo w sobie jest złamaniem warunków dotychczasowej klubowej współpracy.
„Atléti” nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i chcą przekonać Hernándeza do pozostania. Może to być jednak trudne zadanie, ponieważ ich rywale rzekomo osiągnęli już porozumienie z obrońcą. Agent zawodnika, Manuel Garcia Quilon, miał też poinformować klub, że jego klient zamierza przenieść się do Realu. Sam piłkarz dość enigmatycznie odpowiada na pytania dotyczące transferu.
- To prawda, że już wcześniej chciało mnie kilka klubów, ale pomyślałem, że lepiej będzie zostać. Czy to możliwe, by zawodnik Atlético przeniósł się do Realu? Nie wiem. Jeśli to dla niego najlepsze rozwiązanie, może się okazać, że musi tam przejść. To zależy od indywidualnego przypadku - stwierdził Theo Hernández.