Jest ona spowodowana niespełnionymi obietnicami. Prezydent Realu Madryt, Florentino Pérez, miał zagwarantować Ronaldo po finale Ligi Mistrzów w 2017 roku, że jego umowa zostanie odnowiona do poziomu największych rywali - Lionela Messiego i Neymara. We wtorek doszło do kolejnego spotkania agenta Jorge Mendesa z Pérezem. Nie dało ono jednak żadnych nowych efektów, a działacz nie chce zmieniać obecnego porozumienia, obowiązującego w końcu do 30 czerwca 2021 roku.
Problemem dla Ronaldo jest też, jak podkreśla „Record”, brak wystarczającego szacunku prezydenta do piłkarza, wyrażający się choćby w publicznych wypowiedziach. Najważniejszy działacz chwali Garetha Bale'a czy Karima Benzemę, a przy Portugalczyku ogranicza się do minimum. Do tego publicznie wypowiadał się o woli sprowadzenia Neymara, czyli potencjalnego bezpośredniego następcy CR jako największej gwiazdy drużyny.
Jak dodaje portugalski dziennik, teraz rozpoczyna się aukcja, do której zaproszeni są najwięksi gracze światowej piłki. Trudno jednak powiedzieć, czy znajdzie się klub, który sprosta wymaganiom Realu Madryt, gdy mowa o zawodniku związanym z nim jeszcze trzyletnią umową.
Ronaldo wywołał duże kontrowersje po finale Ligi Mistrzów przeciwko Liverpoolowi. Mimo zwycięstwa Realu, mówiło się nie tylko o tym, ale też publicznej wypowiedzi Portugalczyka, który zasugerował możliwe rozstanie z Madrytem.
33-letni napastnik w zakończonym sezonie strzelił 44 bramki i zaliczył osiem asyst w 44 meczach. Do Realu przeniósł się latem 2009 roku za 94 miliony euro z Manchesteru United. To właśnie między innymi angielski klub jest wymieniany w gronie zainteresowanych sprowadzeniem gwiazdy światowego futbolu, aktualnego właściciela Złotej Piłki.