Bramki dla „Biało-Czerwonych” strzelali kolejno Przemysław Frankowski oraz Arkadiusz Milik, a po końcowym gwizdku sędziego Mateu Lahoza na Stadionie Narodowym rozpoczęła się gigantyczna feta. Polacy w obecności kibiców świętowali bowiem upragniony awans na Euro 2020.
I chociaż do końca eliminacji pozostały dwie kolejki, nasza reprezentacja i Jerzy Brzęczek już zapisali się na kartach historii. Wszystko przez fakt, że po raz pierwszy Polacy zagrają na trzech wielkich turniejach z rzędu, a w naszym przypadku są to Mistrzostwa Europy 2016, Mistrzostwa Świata 2018 oraz Mistrzostwa Europy 2020. Wcześniej taką szansę miała kadra prowadzona przez Leo Beenhakkera, lecz w ostatecznym rozrachunku nie udało się wywalczyć przepustki na mundial do Republiki Południowej Afryki.
Na tym jednak nie koniec, to bowiem dla nas drugi najszybszy awans na międzynarodowy turniej w historii. Rekordzistą jest oczywiście drużyna Jerzego Engela, która jak pamiętamy jako pierwsza w całej Europie zapewniła sobie grę na Mistrzostwach Świata w Korei Południowej i Japonii. Wówczas „Biało-Czerwoni” sukces mogli świętować już pierwszego września 2001 roku.
Obecnie mamy na swoim koncie 19 punktów i jeśli wygramy dwa pozostałe mecze, Jerzy Brzęczek oraz jego piłkarze wyrównają rekord z poprzednich eliminacji, kiedy to podopieczni Adama Nawałki uzbierali 25 „oczek”.
Eliminacje zamkniemy pojedynkami z Izraelem oraz Słowenią. Te spotkania zostaną rozegrane odpowiednio 16 i 19 listopada.