Przed rozpoczęciem październikowego zgrupowania reprezentacji Polski rozgorzała w naszym kraju dyskusja na temat braku obecności portugalskiego szkoleniowca na meczach Ekstraklasy.
51-latek został poproszony o odniesienie się do tej kwestii na konferencji poprzedzającej pojedynek z San Marino (5:0).
- To pytanie wciąż jest zadawane i wciąż muszę mówić to samo... Większość naszych graczy występuje za granicą. Na początku oglądałem więcej meczów Ekstraklasy, ponieważ uniemożliwione było podróżowanie. Mamy w zespole osoby, które obserwują piłkarzy na całym świecie. Mamy w kręgu zainteresowania około 60 zawodników, ale nie mogę być wszędzie, muszę priorytetyzować swoje decyzje. To zawsze tak działa, dla mnie to zrozumiałe. Zawsze kogoś trzeba pominąć, mamy po prostu nadzieję, że podejmujemy aktualnie najlepszą decyzję - powiedział Paulo Sousa.
Stanowisko przedstawione przez selekcjonera nie przekonało jego oponentów, ale mimo wszystko byli oni przekonani, że Portugalczyk pojawił się na trybunach na Łazienkowskiej przy okazji hitowego starcia pomiędzy Legią Warszawa a Lechem Poznań (17 października o godzinie 17:30).
Włodarczyk przekonuje, że nic takiego nie nastąpi, ponieważ 51-latek będzie w rozpoczynający się wkrótce weekend przebywał w Anglii, gdzie obejrzy mecze z udziałem swoich kadrowiczów i najprawdopodobniej spotka się z Mattym Cashem.
Gracz Aston Villi znajduje się już na ostatniej prostej w kwestii dopełnienia wszelkich formalności odnoszących się do przyznania mu polskiego obywatelstwa, co otworzyłoby mu w konsekwencji drogę do otrzymania powołania do kadry „Biało-Czerwonych”.
24-latek wyraził już zainteresowanie grą w reprezentacji Polski, ale nie chciał do tej pory mocniej wypowiadać się na ten temat z uwagi na niedysponowanie żadnymi dokumentami oraz brak jakiegokolwiek bezpośredniego kontaktu z Paulo Sousą.
Cash mógłby pomóc naszej drużynie narodowej awansować na Mistrzostwa Świata, ponieważ powinien otrzymać wszelkie niezbędne papiery przed rozpoczęciem marcowych spotkań barażowych.
***