W Interze Mediolan już od kilku miesięcy działo się nie najlepiej. Kryzys wywołany pandemią COVID-19 dał się mocno we znaki Suning Group, właścicielowi klubu, a to z kolei przełożyło się na kondycję finansową i możliwości na rynku transferowym „Nerazzurrich”. Przez znaczne różnice w planach na przyszłość na odejście zdecydował się trener Antonio Conte, jeden z ojców sukcesu w postaci pierwszego od 11 lat mistrzostwa Włoch.
I kiedy wydawało się, że mistrzowska drużyna zaraz się rozsypie, wszystko w ryzach zdawał się trzymać Romelu Lukaku, który zapewniał, że niezależnie od problemów klubu zamierza zostać. Czas jednak zweryfikował jego słowa, ponieważ ostatecznie zawodnik trafił do Chelsea, co według działaczy mediolańczyków nastąpiło właśnie z inicjatywy Belga.
Wywiadu dziennikowi „La Gazzetta dello Sport” udzielił Diego Milito, który poruszył temat napastników, którzy ostatnimi czasy przewinęli się przez zespół „Beneamaty”. 42-latek pochwalił Lautaro Martíneza, ale kilka cierpkich słów skierował właśnie do Lukaku oraz Mauro Icardiego, który również rozstawał się z Interem jako były kapitan, ale w niezbyt dobrych okolicznościach.
- Nie podoba mi się to, w jaki sposób odszedł Icardi. Mógł to rozegrać lepiej, niemniej pozostaje topowym snajperem - stwierdził Milito, po czym skupił się na nowym atakującym Chelsea.
- Jeśli chodzi o Lukaku, jest jedna rzecz, której nigdy nie powinno się robić - obiecywać czegoś, czego nie można zagwarantować. To normalne, że piłkarze czasem zmieniają kluby, przechodzą gdzie indziej, ale kibice są nim rozczarowani, ponieważ zapewniał o swojej lojalności, a koniec końców i tak odszedł do Chelsea.
Milito dodał, że swego czasu i jego kuszono ciekawymi ofertami transferowymi, nie zdecydował się ich jednak przyjąć.
- Ja byłem bliski przenosin do Realu Madryt i do Paris Saint-Germain, ale gra w Interze Mediolan była moim życiowym wyborem. Tutaj zaszedłem na szczyt, byłem szczęśliwy, a San Siro zawsze będę traktować jako swój dom.