Przedstawiciele „The Blues” zainwestowali swego czasu 15 milionów euro w obiecującego belgijskiego napastnika. Ta inwestycja nie okazała się jednak trafiona. W efekcie obie strony zakończyły definitywnie współpracę po paru wypożyczeniach w 2014 roku.
Od tego czasu Romelu Lukaku osiągał coraz wyższy poziom, co skłoniło władze ekipy ze Stamford Bridge do dania mu drugiej szansy przed startem sezonu 2021/2022, kiedy to został sprowadzony do londyńskiego klubu za łącznie 115 milionów euro z Interu Mediolan.
Niestety druga przygoda 30-letniego zawodnika z Chelsea również okazała się nieudana. W związku z tym dość szybko w strukturach stołecznego zespołu zapadła decyzja o wystawieniu go na sprzedaż.
Większość ekip nie była w stanie sprostać wymaganiom „The Blues” lub zainteresować swoją ofertą samego reprezentanta Belgii, który był początkowo nastawiony wyłącznie na powrót do „Nerazzurrich”.
Udało mu się do tego doprowadzić w zeszłych rozgrywkach i w pewnym momencie wydawało się, że przerodzi się to w jego odkupienie. Środkowy napastnik zaczął jednak rozważać inne opcje. W konsekwencji finalista Ligi Mistrzów zrezygnował z niego definitywnie, co w ostatecznym rozrachunku wykorzystała AS Roma, sięgając po niego w ramach odpłatnego wypożyczenia za 5,8 miliona euro.
Ekipa ze Stadio Olimpico nie może na razie żałować poczynionej inwestycji, ponieważ Lukaku zanotował siedem trafień w dotychczas ośmiu rozegranych meczach.
Jego dobry start w stołecznej drużynie nie zmienia w żadnym stopniu postawy Chelsea, która w dalszym ciągu jest nastawiona na sprzedanie go po wcześniej ustalonej cenie.
Fabrizio Romano przekonuje, że wynosiła ona i wynosi 40 milionów euro.
Jeżeli doświadczony napastnik będzie utrzymywał dotychczasową formę, to „The Blues” mogą liczyć na pojawienie się satysfakcjonującej oferty po zakończeniu trwających rozgrywek.