Finansowe Fair Play zostało wprowadzone, by zachować równowagę w konkurencji między europejskimi drużynami. System jest jednak krytykowany, ponieważ obejście przepisów na stanowi większego problemu dla największych i najbogatszych klubów, a ofiarą sankcji często padają kluby, które chcą więcej zainwestować, by wznieść się na wyższy poziom. Prezes Bayernu uważa, że sama idea jest słuszna, ale jest źle realizowana.
- Finansowe Fair Play to było dobre narzędzie do kontroli finansowej. Powinno się jednak używać go ściśle i rygorystycznie - tłumaczy Rimmenigge w wywiadzie dla magazynu „GQ”.
- Każdy, kto narusza lub zaczyna uciekać się do sztuczek, mówiąc drastycznie, powinien zostać złapany za rogi. Niestety tak się nie dzieje. UEFA musi się pogodzić z takimi oskarżeniami. Po prostu nigdy nie wykazała się właściwą odwagą i wolą, by działać konsekwentnie.
Rummenigge wypowiedział się również na temat wzrastających przychodów klubów, wynikających ze sporych wpływów za prawa telewizyjne. Jego zdaniem do klubowych budżetów mogą wpływać jednak znacznie większe kwoty, jeśli transmitowaniem lig zajmą nie inne podmioty niż tradycyjne telewizje.
- Wpływy z praw telewizyjnych będą nadal rosły. Najważniejsi gracze wciąż jednak nie są w grze. Amerykańskie firmy takie jak Apple, Amazon czy Netflix dopiero nadchodzą. Dla nich nie ma znaczenia czy cena wykupienia praw do transmisji ligi wynosi 500 milionów czy miliard euro. Jedyną istotną sprawą jest to, czy zyskują prawo wyłączne i czy pomaga im to w strategii rozpowszechniania.