Legia pokonała rywala po konkursie rzutów karnych, a skrupulatnie szansę na zabłyśnięcie wykorzystał debiutujący w jej barwach bramkarz, Radosław Majecki. W regulaminowym czasie było 1-1, ale nie brakowało kontrowersji, o których wprost opowiedział portugalski szkoleniowiec mistrzów Polski.
- To fantastyczne zwycięstwo naszego zespołu. Zasłużyliśmy, aby wygrać ten mecz wcześniej. To się jednak nie udało, dlatego zadecydowały rzuty karne - cytuje szkoleniowca oficjalna strona Legii Warszawa Legia.com.
- Naszym celem był awans, nieważne w jaki sposób. Jestem zaskoczony decyzjami sędziego. To był oczywisty karny, a także oczywista bramka. Już od paru spotkań obserwuję, że sędziowie w stosunku do nas podejmują dziwne decyzje. Moi piłkarze pokazali jednak charakter.
- Mam trzech wojowników do wyboru na pozycję bramkarza. Nie mogę zdecydować teraz, kto wystąpi w kolejnym meczu, jestem jednak dumny z Radosława Majeckiego. Jesteśmy bardzo zadowoleni z jego postawy. Pokazał, że ma wielkie umiejętności. Jest on gotowy do walki o bluzę z numerem „1”.
- Na koniec chciałbym zadedykować nasze zwycięstwo Krzysztofowi Dowhaniowi, który jutro przejdzie poważną operację i nie będzie mógł być z nami przez najbliższe sześć miesięcy. Wszyscy życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia.
Rywalizacja w 1/8 finału Pucharu Polski toczyć się będzie też w środę oraz za tydzień w środę, potem dojdzie do losowania par ćwierćfinałowych. Do tej pory oprócz Legii awansowały Arka Gdynia, Śląsk Wrocław, Raków Częstochowa (kosztem Lecha Poznań) i Chrobry Głogów.