30-latek do stolicy Bawarii trafił podczas minionego letniego mercato, kończąc swoją sześcioletnią, niezwykle udaną, przygodę w Liverpoolu. Z przyjściem Senegalczyka wiązano na Allianz Arena ogromne oczekiwania.
Te doświadczony piłkarz, mogący operować z powodzeniem na kilku pozycjach w ofensywie, raczej spełnia. Na przestrzeni bieżącej kampanii zaliczył łącznie jedenaście trafień i cztery asysty, a to wszystko w 22 spotkaniach.
Julian Nagelsmann bardzo szybko obdarzył zaufaniem nową gwiazdę, korzystając z jej usług nader często.
We wtorkowy wieczór Mané po raz kolejny wybiegł na murawę w pierwszym składzie.
Bayern Monachium w 14. kolejce podejmował u siebie siódmy w tabeli Werder Brema. Gospodarze bardzo szybko narzucili swój styl gry, kończąc pierwszą połowę na prowadzeniu 4:1. Niestety, dobra postawa 32-krotnych mistrzów kraju została przykryta przykrymi scenami z 15. minuty meczu.
Sadio Mané bez kontaktu z rywalem usiadł na murawie, łapiąc się za kolano. Poprosił o pomoc medyczną, która po szybkiej ocenie sytuacji wykluczyła jego dalszy występ.
30-latek udał się do szatni wyraźnie utykając, co raczej nie napawa optymizmem.
Nominalny lewy napastnik to absolutna gwiazda ojczystej reprezentacji, bez której nie wyobraża się zbliżającego się mundialu.
Wychowanek akademii Génération Foot rozegrał do tej pory dla kadry „Lwów Terangi” 92 spotkania i zdobył 33 gole.
Pozostaje nam czekać na pierwsze diagnozy, lecz cała sytuacja nie napawa optymizmem.
Reprezentacja Senegalu pierwszy mecz na mundialu rozegra 21 listopada, gdy zmierzy się z Holandią. Później ekipę z Afryki czekają starcia z Katarem oraz Ekwadorem.