„Die Königsblauen” stracili po porażce z Arminią Bielefeld (0:1) matematyczne szanse na utrzymanie się w Bundeslidze i tym samym pożegnają się z najwyższą klasą rozgrywkową po 30 latach nieprzerwanej gry w krajowej elicie.
Piłkarze Schalke 04 byli naturalnie przybici tym faktem i po powrocie do Gelsenkirchen miała ich czekać na dodatek nieprzyjemna rozmowa z grupą około 500 kibiców zgromadzonymi pod Veltins-Areną. Niestety część z nich nie miała w ogóle zamiaru wykrzyczenia swoich racji w twarz zawodnikom i od razu odpaliła race oraz obrzuciła jajkami klubowy autokar.
Przedstawiciele zespołu oraz grupa kibicowska „Schalker Fan-Club Verband” potępiły całe wydarzenie mające miejsce pod Veltins-Areną. Ci pierwsi mieli na dodatek dać piłkarzom wolną rękę w kwestii podjęciu decyzji o dokończeniu trwających rozgrywek w związku z zaistniałym zajściem.
Dziennikarze „Bilda” przekonują, że tylko trzech piłkarzy wykorzystało furtkę daną przez władze drużyny i tym samym nie pojawi się już na niemieckich boiskach w końcówce obecnego sezonu. Tymi graczami są Amine Harit, Mark Uth i Suat Serdar.
Pierwszy z nich jest najbardziej wartościowym zawodnikiem znajdującym się w kadrze Schalke 04, które może liczyć na zarobienie około 10 milionów euro na jego odejściu w trakcie letniego okna transferowego.
Z kolei pozostała dwójka jest związana z ekipą z Gelsenkirchen do 30 czerwca 2022 roku i nie powinna mieć większych problemów z pozostaniem na poziomie Bundesligi. W ich przypadku „Die Königsblauen” nie mogą jednak liczyć na otrzymanie dużych pieniędzy ze względu na krótką ważność umów oraz spadek.
Łączny dorobek całej trójki w trwających rozgrywkach zamyka się w pięciu zdobytych bramkach oraz dziewięciu zanotowanych asystach w odpowiednio 27, 19 i 25 rozegranych meczach.