Znajdujący się na celowniku Manchesteru City napastnik Tottenhamu nie zjawił się na poniedziałkowym treningu drużyny i nie zrobił tego również dzisiaj. Z doniesień Fabrizio Romano czy TheAthletic.com można było wywnioskować, że chodzi wyłącznie o chęć zmiany klubu przez atakującego. To drugie źródło napisało dzisiaj, że 28-latek nie zamierza pojawić się w najbliższym czasie na zajęciach.
„Daily Mail” przedstawia sprawę zupełnie inaczej, a mianowicie, że Kane odbywa domową izolację po tym, jak wrócił z Karaibów. Według doniesień tego źródła napastnik musi przejść serię testów na obecność koronawirusa. Jeśli okażą się negatywne, będzie mógł wrócić do treningów na koniec tego tygodnia lub na początku kolejnego.
Jak czytamy, Kane musi odbyć dziesięciodniową kwarantannę. Może skrócić ją, stosując program „Test to Release”. Jeśli dana osoba uzyskuje wynik negatywny w opłaconym prywatnie teście piątego dnia izolacji, może ją zakończyć, ale wciąż musi wykonać kolejny test dnia ósmego.
Dziennikarze „Daily Mail” podkreślają, że opisana wyżej sytuacja nie zmienia tego, iż Kane chce odejść z Tottenhamu. Pytanie jest takie, czy w przypadku braku kwarantanny (jeśli faktycznie ją odbywa) Anglik również nie przybyłby na treningi drużyny, czy nie zdecydowałby się na taki krok.
Sam Kane nie zabrał na razie głosu na temat całej sprawy.