Șumudică do stycznia był trenerem Gazişehiru Gaziantep FK. Zespół świetnie spisywał się pod jego wodzą, notując w 18 meczach ligowych tylko dwie porażki. Rumuński trener opuścił klub w cieniu konfliktu z jego władzami. Miejsce 50-latka zajął Sá Pinto, a więc były opiekun Legii Warszawa. Pod skrzydłami Portugalczyka drużyna zaliczyła na razie cztery zwycięstwa, cztery remisy i sześć przegranych.
W ostatnim czasie Sá Pinto zdarzało się narzekać, na to, co zastał w zespole. Șumudică w końcu postanowił mu odpowiedzieć.
- Tureccy dziennikarze dzwonili już do mnie, pytając, co sądzę o słowach pana Sá Pinto. Uważam to za brzydkie. Atakowanie zawodników czy byłego trenera zespołu jest bardzo brzydkie. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nieładnie jest rozmawiać o innych szkoleniowcach, zwłaszcza tych, którzy zajęli twoje miejsce. Zbudowana przeze mnie drużyna grała jednak świetnie i jestem pewien, że awansowalibyśmy do europejskich pucharów. Zostawiłem Sá Pinto w pełni wyposażony samochód wyścigowy, a jeździł nim, jakby miał traktor. To nowicjusz.
- Szkoda. Jestem rozczarowany, że ważne nazwisko w europejskiej piłce mówi takie rzeczy. Nie był to zresztą pierwszy raz. Z szacunku do jego przeszłości do tej pory milczałem - przyznał Șumudică.
Ekipa Sá Pinto zajmuje ósme miejsce w tabeli tureckiej ekstraklasy. Portugalczyk zapowiedział już swoje odejście z klubu.