Reprezentacja Polski w poniedziałek rozpoczęła zgrupowanie reprezentacji Polski, natomiast w czwartek czeka ją starcie z Estonią w ramach półfinału barażów o EURO 2024.
Nikt nad Wisłą nie bierze pod uwagę innego scenariusza, niżeli pewne zwycięstwo z europejskim outsiderem. Patrząc jednak na ostatnie poczynania drużyny narodowej, trzeba zachować czujność.
Dla Michała Probierza to już trzecie zgrupowanie w roli selekcjonera reprezentacji Polski i po raz trzeci na liście powołanych znalazł się Paweł Dawidowicz. Do tej pory jednak nie miał on okazji trenować pod batutą 51-latka w takich okolicznościach.
Wpływ na to miał fakt, że każdorazowo, kiedy stoper był nominowany, to na chwilę przed zgrupowaniem łapał kontuzję. O mały włos, a podobnie byłoby i tym razem, ponieważ 28-latek przedwcześnie opuścił plac gry przy okazji starcia Hellasu Verona z AC Milanem.
Szczegółowe badania wykazały jednak, że Dawidowicz może udać się do Warszawy i kto wie, czy nie dostanie swojej szansy z Estonią. Jeśli bowiem Probierz zdecyduje się na grę trójką stoperów, to były defensor Benfiki może być idealnym rozwiązaniem.
Z podobnego założenia wychodził wcześniej Paulo Sousa. To właśnie Portugalczyk zaczął śmielej stawiać na piłkarza z Serie A.
- Dawidowicz zbiera doświadczenie we Włoszech. Jest graczem, który dobrze radzi sobie przeciwko niższym i szybszym rywalom, bo jest do tego przyzwyczajony. Właśnie kogoś takiego szukaliśmy - mówił Portugalczyk.
Od tamtej pory 28-latek rzeczywiście otrzymywał powołania od kolejnych selekcjonerów, jednak kończyło się to najczęściej absencjami lub brakiem gry pomimo przybycia na zgrupowanie. Z tego powodu ma on na swoim koncie tylko osiem spotkań w „Biało-czerwonej” koszulce. Ostatnie z nich miało natomiast miejsce jeszcze w 2021 roku przeciwko Węgrom.
Obecny sezon w wykonaniu Polaka to 23 spotkania, okraszone jednym golem.