Były już reprezentant Niemiec to niezwykle ciekawa persona. Środkowy pomocnik stroni od celebryckiego blichtru i sławy, stawiając na pierwszym miejscu rodzinę. Śmiało można stwierdzić, że wielka piłka nie zmieniła Toniego Kroosa.
To, co cechuje jeszcze 33-latka to bezkompromisowość. Ten wielokrotnie potrafił otwarcie poruszać tematy, które go w dzisiejszej piłce męczą. W przeszłości więc gwiazda „Królewskich” potrafiła wbić kilka szpilek w organizacje FIFA i UEFA czy angielską Premier League, zarzucając jej bezmyślne wydawanie pieniędzy.
W najnowszym odcinku swojego podcastu „Einfach mal Luppen” prowadzonego wspólnie z bratem Feliksem na tapet wleciał temat strojów piłkarskich.
Obecny domowy trykot Realu Madryt został raczej doceniony przez kibiców, podziwiających w nim szczególnie nawiązujący do dawnych lat design. Innego zdania jest właśnie Kroos. Jak się okazuje, Niemiec nie lubi kołnierzyków w piłkarskich strojach.
- Znów mamy koszulkę z kołnierzykiem. Polówka nie nadaje się do gry w piłkę. Zwracam się do wszystkich producentów: to wielkie gówno. Koszulki z kołnierzykiem nie są ani wygodne, ani ładne. W dodatku mamy dwa guziki. Gdyby było jeszcze kilka, to gralibyśmy w koszuli - grzmiał popularny „Antonio”.
33-latek wskazał przy okazji swój ulubiony trykot, w którym grał w zespole „Królewskich”. Pięciokrotny triumfator Ligi Mistrzów wskazał na koszulę z kampanii 2019/2020. Oczywiście, ta nie posiadała kołnierzyka.
- Koszulka z sezonu 2019/2020 była najlepsza. Nadal mam ten zestaw ze sobą w domu. To był najpiękniejszy trykot, z jakim kiedykolwiek grałem. Czasami nawet nie chciałem go zmieniać. Prawda jest taka, że przez rok mówiłem sobie: musimy zdobyć tytuł w tej koszulce. Jeśli w tej koszulce nie zdobędziemy tytułu, to jest to absolutna bezczelność i brak szacunku dla koszulki. Dzięki Bogu, w końcu byliśmy mistrzami.
Toni Kroos podlega coraz większej rotacji. Na przestrzeni aktualnych rozgrywek zanotował 33 spotkania, dwa gole i cztery asysty.