Utytułowany szkoleniowiec nie ukrywał nigdy swoich wysokich wymagań w stosunku do pracodawców oraz prowadzonych przez siebie piłkarzy. Dlatego każde odbieganie od przyjętej przez niego normy spotykało się z kierowaniem krytycznych uwag pod adresem powyższych osób.
Zazwyczaj takie stawianie sprawy kończyło się opuszczeniem przez niego klubu. Wiele wskazuje na to, że będziemy mieli wkrótce do czynienia z takim scenariuszem w Tottenhamie po tym, jak Antonio Conte przejechał się po zawodnika i przedstawicielach londyńskiego zespołu po zremisowanym starciu z Southampton (3:3).
W mediach panuje duże przekonanie, że 53-letni trener nie powróci na ławkę „Kogutów” po przerwie na mecze reprezentacyjne.
Jeżeli te doniesienia znajdą swoje potwierdzenie, to tymczasowo na stanowisku opiekuna pierwszej drużyny zastąpi go Ryan Mason. Taki stan miałby potrwać nawet do końca sezonu, ponieważ ekipa z Premier League napotkała trudności ze znalezieniem docelowego następcy Włocha.
Matt Law z „The Telegraph” uważa, że kandydaci na jego miejsce... podzielają zdanie kolegi odnośnie niewłaściwego sposobu funkcjonowania klubu.
Ponadto mają oni wątpliwości w stosunku do nawiązania współpracy z dyrektorem sportowym Fabio Paraticim, na którym ciąży 30-miesięczny zakaz prowadzenia działalności we włoskim futbolu za dopuszczenie się oszustw w Juventusie. Ta sankcja może wciąż zostać rozszerzona na inne kraje, co wiązałoby się z zakończeniem przez niego współpracy z Tottenhamem.
Obecnie w gronie potencjalnych następców Conte wymieniani są przede wszystkim Luis Enrique, Thomas Tuchel i Mauricio Pochettino, pozostający bez pracy, oraz Ange Postecoglou z Celticu, Oliver Glasner z Eintrachtu Frankfurt, Roberto De Zerbi z Brighton i Thomas Frank z Brentfordu.