Tottenham niedawno rozpoczął pracę z Antonio Conte, który miał za zadanie wyprowadzić go na właściwe tory po słabym początku sezonu. Włoski szkoleniowiec radzi sobie do tej pory z różnym skutkiem. W czwartek Tottenham niespodziewanie przegrał w wyjazdowym spotkaniu Ligi Konferencji Europy ze słoweńską Murą.
Londyńczycy przystępowali do tego spotkania w roli niekwestionowanego lidera. Mura była dotychczas outsiderem grupy G, bez choćby jednego punktu na koncie. Zwycięstwo postawiłoby Tottenham w komfortowej sytuacji przed ostatnią kolejką.
Drużyna prowadzona przez Antonio Conte fatalnie weszła w spotkanie i już w 11. minucie straciła bramkę. Sytuację gości skomplikowała dodatkowo czerwona kartka dla Ryana Sessegnona. Wyraźnie poirytowany szkoleniowiec przeprowadził po przerwie cztery zmiany, a Tottenham ruszył do odrabiania strat. Trafienie Harry’ego Kane’a nieoczekiwanie uskrzydliło gospodarzy, którzy w ostatniej minucie doliczonego czasu gry zdobyli zwycięskiego gola.
Czwartkowy wynik jest bez wątpienia jednym z największych osiągnięć w historii Mury. Mistrz Słowenii nie ma już szans na dalszą grę w Lidze Konferencji Europy, jednak wizja pokonania niedawnego finalisty Champions League zdecydowanie mu to rekompensuje.
Sensacyjna porażka znacząco utrudniła Tottenhamowi kwestię udziału w rozgrywkach na wiosnę. Aktualnie zajmuje w tabeli trzecie miejsce i w najbliższej perspektywie ma spotkanie z Rennes, które już zdołało zapewnić sobie awans z pierwszej pozycji. Anglicy potrzebują w ostatniej kolejce zwycięstwa, przy jednoczesnej stracie punktowej holenderskiego Vitesse.