Pandemia koronawirusa często powoduje, że trenerzy poszczególnych ekip muszą eksperymentować ze składem. Zdarza się też, że aby załatać luki kadrowe, sięgają po zawodników z drużyn młodzieżowych.
Na niecodzienny ruch zdecydował się natomiast szkoleniowiec Würzburgera Kickers, Bernhard Trares. Tam również zespół jest przetrzebiony zakażeniami, dlatego też pojawił się problem z obsadzeniem pozycji napastnika.
Trener wpadł na pomysł, że w tej roli może odnaleźć się... bramkarz, Eric Verstappen.
Na kilka minut przed końcem nie miał on kogo wprowadzić na boisko. Na ławce znajdował się jednak jeden z golkiperów i to właśnie on został posłany do boju w roli atakującego.
- Zaskakuje mnie to, jak dużym zainteresowaniem cieszy się ta sytuacja. Tak naprawdę myślałem, że świat dowie się o tym tylko, gdy zdobędę gola. Wystarczyło jednak cztery minuty. Teraz wszyscy do mnie dzwonią i proszą o wywiady - przyznał.
Spotkanie zakończyło się porażką Verstappena. Występ w meczu przeciwko SV Darmstadt był jego pierwszym na poziomie 2. Bundesligi.