Everton szukał w ostatnich tygodniach okna transferowego golkipera, który mógłby stać się alternatywą dla Jordana Pickforda. Jednym z głównych celów Carlo Ancelottiego był Sergio Romero.
Lider Premier League wystosował w tej sprawie zapytanie do władz Manchesteru United i dowiedział się, że jeśli ktoś chce pozyskać Argentyńczyka, to musi zapłacić dziesięć milionów funtów.
Ekipa z Goodison Park nie była chętna na zainwestowanie tej kwoty, dlatego rozejrzano się za kimś innym. Wybór padł ostatecznie na Robina Olsena z AS Romy.
Romero został zatem w Manchesterze United, a żalu do władz klubu nie kryła żona piłkarza, Eliana Guercio. Jej zdaniem ekipa z Old Trafford zachowała się karygodnie.
- Sergio niezwykle ciężko pracował dla tego klubu. Kiedy zdobywali ostatnio trofea, to właśnie z nim między słupkami. Pomógł dojść drużynie do czterech finałów/półfinałów. Mimo to został odesłany na ławkę. Trochę szacunku. To nie jest poważny ani tym bardziej uczciwy klub. Trochę szacunku - napisała w mediach społecznościowych.
Po powrocie Deana Hendersona 33-latek jest w tym momencie trzeci w hierarchii. Bezapelacyjnym numerem jeden w oczach menadżera „Czerwonych Diabłów”, Ole Gunnara Solskjæra jest David de Gea.