Coraz większy letarg Legii. W Warszawie bez bramek

fot. Transfery.info
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Nie ma się co oszukiwać - to nie był mecz, o którym będziemy opowiadać swoim wnukom. Nudne i monotonne dziewięćdziesiąt minut kończy się podziałem punktów Legii i Śląska.

Obie drużyny niezbyt imponująco rozpoczęły sezon ligowy. W pierwszych swoich spotkaniach miały krótkie momenty dobrej gry, ale jednak nie było to coś, co poderwałoby fanów obu drużyn z foteli. Stołeczna drużyna dość szczęśliwie zremisowała z Jagiellonią, a wrocławianie zdobyli punkt w starciu z Lechem.

Szczególnie początkowe 45 minut tej rywalizacji stało na fatalnym poziomie. Śląsk w tym sezonie stawia przede wszystkim na solidną i konsekwentną grę w defensywie. Priorytetem trenera Rumaka jest zaszczepienie u swoich podopiecznych kultu taktyki. Zarówno z "Kolejorzem", jak i dzisiaj z Legią widać, że póki co robi to z całkiem niezłym skutkiem, choć trzeba przyznać, że mistrz Polski swoim mozolnym budowaniem ataków wydatnie ułatwiał robotę gościom.

Ostatnio w Białymstoku czarował Thibaut Moulin. Francuz momentami pokazywał, że stać go na takie zagrania, o jakich większości zawodnikom Lotto Ekstraklasy się nie śniło. Dzisiaj jednak udowodnił również to, że, przynajmniej na początku jego przygody z Legią, nieco gubi się, gdy przeciwnicy szybko się przesuwają i nie zostawiają zbyt wielu możliwości do rozegrania piłki. Warszawianie zdecydowali się w tym spotkaniu wyjść bez typowych skrzydłowych i patrząc przez pryzmat wydarzeń boiskowych - nie była to zbyt trafna idea.

Kolejne słabe spotkanie w barwach "Wojskowych" rozegrał Hamalainen. Fin nie potrafi się zaaklimatyzować w nowym otoczeniu i jak dotąd nie przełożył chociażby jednej dziesiątej swoich umiejętności.

Po przerwie gra się nieco otworzyła. Głównie z tego powodu, że zawodnicy Śląska nieco opadli z sił i momentami byli spóźnieni. W Legii doskonałą okazję do strzelenia bramki miał Nikolić, który strzelił w słupek po tym, jak dostał idealnie wypieszczoną piłkę przez Brzyskiego. W szeregach wrocławian zdecydowane wyróżniał się Alvarinho, który swoimi indywidualnymi rajdami sprawiał wiele problemów defensywie gospodarzy. Ciekawie zaprezentował się także Biliński, który został wprowadzony w drugiej części gry. Zmienił 19-letniego Idzika, który w meczu z Legią pierwszy raz w ekstraklasie zagrał od pierwszej minuty.

Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 0:0

Legia Warszawa: Malarz [3,5] - Bereszyński [3], Lewczuk [3], Pazdan [3], Hlousek [3] (44' Brzyski [3,5]) - Moulin [2,5] (58' Kucharczyk [2,5]), Kopczyński [3], Hamalainen [2] (74' Kosecki [3]), Jodłowiec [3] - Nikolić [2,5], Prijović [3]

Śląsk Wrocław: Pawełek [3] - Pawelec [2,5], Celeban [2,5], Dvali [3,5], Augusto [3] - Alvarinho [3,5], Kokoszka [3], Morioka [3], Goncalves [3,5], Madej [2,5] (76' Grajciar) - Idzik [2,5] (46' Biliński [3,5])

Żółte kartki: Kokoszka, Bereszyński.

Sędzia: Jarosław Przybył [3,5].
Widzów: 12 179.

Plus Meczu Transfery.info: Alvarinho (Śląsk Wrocław).

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Efektowna oprawa kibiców Wisły Kraków w finale Pucharu Polski [FOTO] Bayern Monachium może zapomnieć o jego zatrudnieniu. „Nic się nie zmieniło” Jens Gustafsson wziął gracza Pogoni Szczecin na „poważne rozmowy”. „Musi lepiej reagować” Finał Pucharu Polski: Składy na Pogoń Szczecin - Wisła Kraków [OFICJALNIE] Na to czekał Xavi. FC Barcelona o krok od wyczekiwanego transferu Sensacyjny transfer Roberta Lewandowskiego?! Polak na szczycie listy życzeń 14-letni cel Manchesteru City z bezprecedensową umową. Pozostało wydanie komunikatu Legia Warszawa nie wydała zgody na występ wypożyczonego bramkarza w bezpośrednim meczu

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy