100 milionów za Bale'a. A gdyby tak za te pieniądze zbudować... cały zespół?
2013-09-02 16:54:52; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
100 milionów euro. Suma zawrotna, niektórzy mówią - przesadzona. Gerardo Martino mówi o tych 100 milionach za Bale'a jako o braku szacunku. My stawiamy tezę, że za te sto milionów można zbudować niezłą drużynę.
Spróbowaliśmy więc swoich sił. Wśród transferów dokonanych tego lata (wyceny portali typu Transfermarkt mają się nijak do tego, ile faktycznie płaci się za zawodnika, dlatego też zdecydowaliśmy się ograniczyć tylko do nazwisk, które rynek wycenił sam) wyszukaliśmy zawodników, którzy mogliby być największym wzmocnieniem naszego - budowanego tylko tego lata - dream teamu. Oczywiście ograniczenie było jasne - musieliśmy się zmieścić w 100 milionach euro. Wydawało się nam, że momentami może być trudno, a jednak - skompletowaliśmy za tą kwotę nie tylko wyrównaną jedenastkę, ale i całkiem mocną 7-osobową ławkę rezerwowych. Czy nasz zespół mógłby walczyć o mistrzostwo bądź o zajście daleko w europejskich pucharach, mając do dyspozycji budżet transferowy takiej wysokości? Ocenę pozostawiamy Wam.
BRAMKARZ
Drużynę buduje się od tyłu, dlatego tutaj na numerze "1" nie mieliśmy w ogóle zamiaru oszczędzać. Pod uwagę braliśmy właściwie dwa nazwiska - Maartena Stekelenburga (zasilił Fulham za 5,6 miliona euro), a także Simona Mignoleta (prawie dwa razy droższego). Zdecydowaliśmy się na Belga, co patrząc na jego pierwsze występy w barwach Liverpoolu wydaje się być zrozumiałe. Co prawda nasz budżet już po kupnie pierwszego zawodnika został uszczuplony o 10,6 miliona, jednak nie jest to dla nas wielkie zmartwienie. Mignolet powinien naszemu dream teamowi wybronić niejeden mecz.
OBRONA
Największe problemy mieliśmy z bokami, ponieważ po prostu... najmniej tego lata było transferów właśnie na tej pozycji. Pokazuje to choćby wybór, przed jakim zostaliśmy postawieni na lewej stronie - pod uwagę braliśmy przez moment nawet Francka Tabanou, który zdecydowanie częściej gra jako lewoskrzydłowy. Postawiliśmy jednak na znajomość pozycji i solidność, której nie może zabraknąć, a więc na nowy nabytek Stoke, Erika Pietersa (3,6 miliona euro). Na prawej stronie szukaliśmy znacznie krócej - bo też mieliśmy z tyłu głowy słowa Carlo Ancelottiego na temat Daniela Carvajala ("nie znałem go wcześniej zbyt dobrze, ale to bardzo dobry prawy obrońca, pracowity i dobry technicznie; jak dla mnie - największa niespodzianka okresu przygotowawczego"), za którego Real zapłacił Leverkusen dzięki klauzuli wykupu jedyne 6,5 miliona. Na środku wybór był już znacznie większy, bo i więcej klubów szukało - i znalazło - dobrych stoperów. Choć mieliśmy i tańsze opcje, postawiliśmy na Stevena Caulkera, który już w Tottenhamie pokazał spory potencjał, a teraz ma szansę go potwierdzić w Cardiff oraz na Cristiana Zapatę, który od początku sezonu wyrósł na podstawowego stopera Milanu.
ŚRODEK POMOCY
Jako że zdecydowaliśmy się na grę popularną ostatnio taktyką 4-3-3, w środku pomocy mieliśmy aż trzy miejsca do obsadzenia. Zdecydowaliśmy się na jednego ofensywnego pomocnika i dwóch grających za jego plecami, odpowiedzialnych nie tylko za destrukcję, ale do pewnego stopnia również za kreację. Z ich wyborem nie mieliśmy większego problemu. Choć kusili nas drożsi Beñati Capoue, nie chcieliśmy się specjalnie wykosztować, by móc "poszaleć" przy wyborze zawodnika grającego przed nimi. W związku z tym postawiliśmy na elegancko grającego Scotta Parkera i dobrego zarówno w odbiorze, jak i mogącego w każdej chwili zagrać otwierające podanie Jeremy'ego Toulalana. Ci dwaj nie kosztowali nas nawet 10 milionów, więc przed nimi postawiliśmy na najdroższego piłkarza w naszej drużynie - Christiana Eriksena. Co prawda jeden z najnowszych nabytków Tottenhamu nie miał jeszcze okazji debiutować w Premier League, jednak wielokrotnie oglądaliśmy go w barwach Ajaxu i jeśli na któreś wzmocnienie "Kogutów" w kontekście przyszłego zysku liczonego w dziesiątkach milionów mielibyśmy postawić pieniądze, to właśnie na Duńczyka.
SKRZYDŁA
Mając dobre skrzydła, zespół jest w stanie rozerwać każdą obronę. Potwierdza to choćby ostatni odcinek naszej Weekendowej kontry, gdzie to właśnie Nathan Redmond, skrzydłowy Norwich zrobił w meczu z Southampton różnicę i zapewnił trzy punkty "Kanarkom". Myśleliśmy nad nim zresztą w kontekście naszego lewego skrzydła, jednak... był za tani. No i jednak jeszcze kilku takich spotkań jak to ostatnie brakuje mu do statusu wielkiego talentu. A takim może bez wątpienia szczycić się Dries Mertens, który świetną grę w Eredivisie będzie chciał potwierdzić na boiskach Serie A, w barwach budowanego przez Rafę Beniteza w bardzo obiecujący sposób Napoli. Po prawej stronie natomiast stawiamy na Dmitriego Payeta, który trafił do Olympique Marsylia za niecałe 9 milionów euro i już zaczął zachwycać kibiców ze Stade Velodrome. 3 gole w 4 meczach Ligue 1 to start bliski wymarzonemu.
ATAK
Tutaj opcji mieliśmy bardzo wiele, zdecydowaliśmy się na nazwisko najgłośniejsze i sprawdzone w wielkich klubach, a więc na Carlosa Teveza. Co prawda drugie tyle co na transfer, musielibyśmy pewnie wydać na jego roczne zarobki, jednak dla jego osiągów strzeleckich - warto. 84 gole w 202 meczach w Premier League, teraz, na starcie Serie A 2 bramki w 2 spotkaniach. Jakieś ale?
ŁAWKA REZERWOWYCH
Po skompletowaniu pierwszej jedenastki, na rezerwowych zostało nam niecałe 14 milionów euro (dokładnie 13,95 mln). Nazwiska na ławie nie są już więc tak głośne, jak w pierwszej jedenastce, jednak każdy z zawodników wchodzących na boisko spokojnie mógłby przesądzić o losach meczu, bądź pomóc w obronie korzystnego rezultatu. I to właściwie bez większej utraty jakości. Drugim bramkarzem uczyniliśmy więc Łukasza Skorupskiego, który - znając jego ambicję - będzie na treningach dawał z siebie 200%, żeby tylko pokazać, że zasługuje na awans w hierarchii. Obronę uzupełniliśmy o znanego nam z polskich boisk Marcelo oraz Felipe Santanę, który za śmieszne pieniądze (milion euro) zasilił Schalke. W pomocy? Na rozegraniu Andrea Poli, obiecujący środkowy pomocnik, za którego Milan zapłacił 3 miliony euro oraz wspomniany wcześniej Redmond, który trenując z Mertensem i Payetem mógłby się już tylko rozwinąć. Atak to natomiast dwie nieco zakurzone strzelby, które jednak już w nowych barwach pokazały, że zakurzona nie znaczy popsuta, a więc David Villa i Marouane Chamakh.
RAZEM: 99,29 miliona euro