Antoine Griezmann zawodzi na całej linii. Diego Simeone mówi „dość”

2021-09-27 14:58:15; Aktualizacja: 3 lata temu
Antoine Griezmann zawodzi na całej linii. Diego Simeone mówi „dość” Fot. Oscar Barroso/IPA/SIPA/PressFocus
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Transfery.info

Atlético Madryt miało straszyć swoim atakiem rywali, na razie pojawiają się jednak problemy. W fatalnej formie znajduje się Antoine Griezmann, którego statystyki powalają, lecz w negatywnym sensie.

Francuz nigdy nie ukrywał swojego przywiązania do Atlético Madryt, choć gdy odchodził do FC Barcelony, jego zachowanie znacząco przyćmiło jego wcześniejsze dokonania. Pobyt w Katalonii nie należał zresztą do najlepszych i od dawna spekulowano, że prędzej czy później może dojść do kolejnej transakcji z udziałem napastnika. Tak też się stało tego lata. „Rojiblancos” zachowali cierpliwość i mimo wcześniejszej odmowy, ostatniego dnia okna transferowego dobili targu ze zmagającymi się z kłopotami finansowymi działaczami „Barçy”.

Transfer z góry został uznany za wielki sukces madrytczyków, zwłaszcza, że sprzedali go za 120 milionów euro, a z powrotem pozyskali w ramach wypożyczenia z opcją wykupu za „raptem” 40 milionów. Do tego dodajmy, że latem do zespołu dołączył również Matheus Cunha, co w konsekwencji dało znakomity na papierze atak, na który składają się przecież również Luis Suárez, João Félix oraz Ángel Correa.

Zgodnie z oczekiwaniami Diego Simeone na starcie postawił na duet złożony z Urugwajczyka i Francuza. Mecz po meczu kibicom mogło się wydawać, że Griezmann potrzebuje trochę czasu, by na nowo zgrać się z wszak zmienioną drużyną, ale mijają kolejne spędzone na boisku minuty, a tu nie ma nawet małego deszczu z dużej chmury - tu po prostu jest susza.

Owszem, 30-latek stworzył sobie kilka sytuacji, ale cóż z tego, jeśli nie oddał nawet jednego celnego strzału na bramkę? Cóż z tego, jeśli nie wypracował dogodnej sytuacji swoim partnerom? I cóż z tego, skoro nie radzi sobie w Atlético Madryt tak jak było to w FC Barcelonie?

Griezmann ma ewidentny problem ze znalezieniem sobie miejsca na boisku. Powrót do gry w dwójce w ataku miał mu to ułatwić, lecz jak na razie niegdyś niezwykle skuteczny snajper popada w marazm, z którego musi szybko się otrząsnąć. Rzecz jasna - nie można oceniać go wyłącznie za liczby, ale tutaj mowa już o ośmiu meczach (w barwach „Los Colchoneros” i „Blaugrany”) obecnego sezonu, w którym napastnik nie był w stanie nawet zmusić bramkarza do interwencji. Statystyki nie zawsze są miarą wkładu do sukcesów, ale wychowanek Realu Sociedad spisuje się co najmniej kiepsko, zupełnie nie na miarę pokładanych w nim oczekiwań.

- My nie martwimy się o Antoine'a - przekonuje uparcie kapitan zespołu, Koke.

- Wszyscy musimy odzyskać swój wysoki poziom, on nie gra sam. Dopóki będzie miał pewność siebie, reszta przyjdzie z czasem. Jestem pewien, że wolałby nic nie strzelić, ale żeby drużyna wygrała.

Bronić gracza starał się też Diego Simeone, który również zrzuca odpowiedzialność za ewentualne gorsze wyniki na całą drużynę, nie samego Griezmanna. Nic w tym dziwnego, w końcu tak bezpośrednia krytyka mogłaby tu wnieść więcej złego niż dobrego. Ale i tak wygląda na to, że miarka powoli się przebiera.

Po zaskakującej porażce z Deportivo Alavés szkoleniowiec postanowił coś zmienić.

„Marca” informuje, że we wtorkowym starciu z AC Milanem w ramach drugiej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów Griezmanna w pierwszym składzie nie uświadczymy. Zastąpić ma go Correa, który był szykowany do tej roli na ostatnim treningu. Jeśli tak się faktycznie stanie, francuski zawodnik będzie miał chwilę na przemyślenie, co musiałby poprawić w swojej grze, by znów stać się godnym marki, którą sobie wypracował przez lata.