Czy Stanislav Levy jest w stanie podołać prowadzeniu mistrzów Polski?

2012-11-28 22:05:32; Aktualizacja: 11 lat temu
Czy Stanislav Levy jest w stanie podołać prowadzeniu mistrzów Polski? Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Śląsk Wrocław w kryzysie. Trener Levy z pomysłem na grę z przodu, ale wciąż nieporadny, jeśli chodzi o defensywę i przygotowanie do meczu.Czy Śląsk się obudzi i zacznie w końcu grać jak na mistrza Polski przystało?

Śląsk drugi raz z rzędu traci głupie punkty. Kiedy wreszcie gra wyglądała tak jak powinna, czkawką odbiły się dwa podstawowe czynniki piłkarskiego rzemiosła, jakimi są brak koncentracji i złe przygotowanie do sezonu.

 
Pójściem na łatwiznę byłoby zrzucenie winy na Oresta Lenczyka, który przygotowywał zawodników do sezonu. Były trener Śląska nie szykował zawodników pod ciągły wysoki pressing i prowadzenie gry przez 90 minut. Nestor polskich trenerów poszedł na „łatwiznę” i swoją filozofię prowadzenia drużyny opierał na nisko ustawionej, inteligentnie przemieszczającej się linii defensywnej i szybkich ofensywnych zawodnikach idealnych do gry z kontry. Robił to zresztą w każdym trenowanym przez siebie klubie i co najważniejsze, odnosił sukcesy. Na polską ligę, która nie ukrywajmy - wirtuozów gry nie posiada i opiera się na fizyczności i ułożeniu taktycznym, często to wystarczało.
 
Do klubu przyszedł trener Levy o całkiem odmiennej wizji futbolu i zaczął uczyć zawodników grania do przodu. Nagle odkrywamy, że drużyna nie jest przygotowana na kontrolowanie przebiegu meczu. Piłkarze Śląska nie są w stanie atakować przez większą część meczu i stosować wysokiego pressingu jakim raczy nas Śląsk w każdym spotkaniu do około 60 minuty. Zmiany zmianami, ale wyniki pokazują, że trener Levy zdecydowanie przesadził z ich liczbą, nie biorąc pod uwagę, że przejmuje zespół po innym szkoleniowcu. Wspomniana została również sprawa braku koncentracji. Nie bez powodu. 
90 minuta meczu z Wisłą Kraków, doliczony czas gry, prawy obrońca spycha do środka skrzydłowego, do którego powinien doskoczyć defensywny pomocnik lub środkowy obrońca. Co robi Kaźmierczak będący najbliżej Ilieva? Stoi i się przygląda! Można się sprzeczać czy jest to brak koncentracji, czy może brak siły, a może brak umiejętności? 
 
Zastanówmy się nad pozycją defensywnego pomocnika w Śląsku. Na dziś podstawową parą zawodników grających na tej pozycji jest Kaźmierczak - Elsner. O ile jeszcze obecność tego drugiego można zrozumieć, ponieważ odbiór w jego wykonaniu stoi zawsze na solidnym poziomie, tak obecności Kaźmierczaka nie można pojąć zupełnie. Zawodnik jest cieniem gracza z ligi portugalskiej, który często spóźnia się z doskokami, który kopie piłkę zamiast ją rozgrywać.
 
Ponadto Śląskowi brakuje drugiego klasycznego środkowego obrońcy. Jak jeszcze Jodłowiec z tej funkcji się jako tako wywiązuje, tak Grodzicki kompletnie sobie z tym nie radzi. W Ruchu Chorzów był filarem. Pokazywał pewność zarówno w obronie jak i również w wyprowadzaniu piłki. Obecnie jest jednym z najsłabszych zawodników Śląska, plasującym się na najniższym stopniu pudła jeżeli chodzi o niewypały transferowe Śląska, zajmując zaszczytne miejsce obok Patrika Mraza (1.miejsce) oraz Dalibora Stevanovicia (2.miejsce).
 
W tym wszystkim napewno nie pomagają doniesienia prasowe o bardzo dużych kłopotach finansowych Śląska. Z pewnością u niektórych zawodników jest to z tyłu głowy. Przecież oni są normalnymi ludźmi, po treningu wracają do swoich mieszkań, w których czekają na nich żony, partnerki, czasami z dziećmi. Muszą zapłacić czynsz, ratę kredytu czy po prostu kupić jedzenie. Jednak w sercu kibica tli się nadzieja zaszczepiona przez nowego szkoleniowca. Stanislav Levy po przyjściu sprawił, że Śląsk wreszcie próbuje grać w taki sposób, żeby zapełnić Stadion Miejski, z różnymi skutkami, ale cel jest jeden - gramy ofensywną piłkę.