Dwie czarne ściany zatrzymały wojowników Simeone - Atletico z Chelsea na remis
2014-04-22 22:47:13; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
To, że kontuzja bramkarza Chelsea, Petra Cecha, to najważniejszy moment meczu jest dość wymowne. I Atletico, i Chelsea bardzo dobrze bronią. Dziś było to widać jak na dłoni.
Atletico próbowało znacznie częściej. Ba, gdy David Luiz leżał na boisku, to Diego Simeone wściekał się, że jego piłkarze nie mogą grać dalej, a Mourinho siedział bardzo spokojnie, tak jakby taki był jego plan. Jak najwięcej czasu ukraść, nic nie stracić i do Londynu wrócić po zwycięstwo. Na terenie, na którym tak długo był niepokonany, a na którym ostatnio ograł go Sunderland - czerwona latarnia Premier League. Po 77 grach bez choćby jednej porażki. A przecież przyjeżdżały tam potęgi, United, City, Arsenal, PSG, Barcelona...
"Mou" wyszedł z założenia, że stawiając dwie ściany ze swoich piłkarzy, jedną w linii obrony, drugą w centrum środka pola, osiągnie najlepszy możliwy wynik. 0:0. No bo jak odbierać ustawienie Ramiresa na pozycji skrzydłowego?
Simeone na pewno zachwycony nie będzie. On chce zwyciężać za wszelką cenę w każdym meczu, to nie jest człowiek lubiący kalkulację. Choć ta może mu dać awans. Przecież w Londynie nie trzeba wygrywać. Wystarczy strzelić gola i nie przegrać. Tylko tyle i aż tyle.
Zadanie będzie o tyle łatwiejsze, że w rewanżu nie zagra Frank Lampard, John Obi Mikel (obaj wykartkowani), a także pechowiec wieczoru, Petr Cech, który mecz zakończył ze zwichniętym barkiem.
Zastępujący go między słupkami Mark Schwarzer, który został po zawaleniu meczu z Sunderlandem ochrzczony wieloma nowymi przydomkami. "Klaun", "Mr Disaster", "Useless". Jeśli Australijczyk odpalił komputer po powrocie do domu w sobotni wieczór, raczej nie wyłączał go z uśmiechem na twarzy.
Fani Chelsea mogą jednak być nieco spokojniejsi - dzisiaj ze dwa trudne strzały Schwarzer wybronił w niezłym stylu, a wielce prawdopodobne, że to on wystąpi w weekend na Anfield. No i w rewanżu z "Rojiblancos", w obecnej sytuacji w Premier League - być może ostatnim meczu "The Blues" o stawkę w tym sezonie. Oczywiście poza ewentualnym finałem.
A co, jeśli i on złapałby w dzisiejszym meczu kontuzję?